W ten sposób odpowiedział na zarzuty wicepremiera Jacka Sasina dotyczące problemów z przygotowaniami wydarzenia, którego gospodarzem ma być stolica Małopolski w 2023 roku. Decyzja o tym, że Kraków i Małopolska będą gościć w 2023 roku III Igrzyska Europejskie podjęły 22 czerwca 2019 r. w Mińsku narodowe komitety zrzeszone w Stowarzyszeniu Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC). Władze Krakowa do tej pory nie podpisały jednak porozumienia z EOC, tzw. host city, gdyż jak argumentuje Majchrowski najpierw musi zostać przyjęta specustawa oraz pisemne gwarancje rządowe dotyczące finansowania imprezy. W sobotnim wywiadzie dla stacji RMF FM wicepremier Sasin nazwał zachowanie Majchrowskiego "dziwnym" i dodał: "Z jednej strony jest organizatorem, z drugiej oczekuje, że ktoś za niego te igrzyska w Krakowie zorganizuje. Myślę, że dobrze by było, żeby podjął ostatecznie taką decyzję, czy chce być tym organizatorem, czy nie". Majchrowski odnosząc się do tych słów zapewnił, że nie ma takich intencji. "Oczekuję, że te igrzyska zostaną zorganizowane wspólnie z rządem, Stowarzyszeniem Europejskich Komitetów Olimpijskich oraz przy współpracy z Polskim Komitetem Olimpijskim i województwem małopolskim" - zadeklarował. Prezydent Krakowa tłumaczył, że nauczony doświadczeniami z nieudanych starań o organizację zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku, nie może sobie pozwolić, aby zrobić je wbrew woli mieszkańców. "W związku z tym powiedziałem, że jeśli otrzymamy gwarancje rządowe dotyczące tego, że środki jakie wpłyną do miasta i nie tylko na wydatki związane z igrzyskami, ale także na infrastrukturę miejską służącą wszystkim mieszkańcom, będą co najmniej równoważne kosztom, jakie musimy ponieść, to jest +za+. Od prawie dwóch lat oczekuję na pewne ruchy ze strony zarówno EOC, jak i rządu" - stwierdził. Majchrowski podkreślił konieczność uchwalenia przez sejm specustawy dotyczącej organizacji igrzysk. "Jeśli w tej chwili takiej ustawy nie będzie, to wszystkie inwestycje nie będą mogły być realizowane z prozaicznego powodu. Wejście w normalny tryb zamówień publicznych, z prawem do odwołań, opóźni je o pół roku. Wtedy pewnych rzeczy się po prostu nie wykona" - wyjaśnił. Poinformował też, że po rozmowach z podległymi mu służbami otrzymał gwarancje, że planowane inwestycje da się zrealizować, jeśli taka specustawa będzie uchwalona do końca tego kwartału. "Ja cały czas mówię - będą gwarancje, będziemy podpisywać umowę +hostingową+. Rząd z kolei mówi - najpierw umowa, a potem gwarancje. Problem polega na tym, ze rząd chce się z tej umowy "wymiksować". W praktyce oznacza to, że Kraków i województwo małopolskie przejmie na siebie całą odpowiedzialność finansową. Nie możemy sobie na to pozwolić" - argumentował.