To był siódmy remis arcymistrzów. Trzy partie wygrał Carlsen, dla którego to pierwszy tytuł w karierze. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 6,5:3,5. Norweg za zwycięstwo otrzyma czek na 1,1 mln euro. Mecz zaplanowany był na 12 partii, które miałyby się odbywać do 26 listopada. W przypadku wyniku remisowego przewidziano dogrywkę, ale walka zakończyła się już w piątek w dziesiątej partii. 43-letni Anand, nazywany "Tygrysem z Madrasu", był mistrzem świata już w latach 2000-2002, a koronę odzyskał w 2007 roku. W ubiegłym obronił tytuł w moskiewskiej Galerii Trietiakowskiej w pojedynku z reprezentantem Izraela Borisem Gelfandem. Mimo wszystko takie rozstrzygnięcie nie jest wielkim zaskoczeniem. Carlsen zdecydowanie prowadzi bowiem w rankingu FIDE (2870 pkt), Anand z 2775 punktami zajmuje ósme miejsce. Norweg pierwsze szachowe turnieje rozegrał dwanaście lat temu, szybko ściągając na siebie uwagę szachowych ekspertów. Po dwóch latach posiadał już tytuł mistrza międzynarodowego, a w roku 2004 otrzymał tytuł arcymistrza, stając się drugim najmłodszym w historii zawodnikiem (po Siergieju Karjakinie), któremu go nadano. - Szachy traktuję jako batalię idei. Ja mam swoje plany, a mój przeciwnik własne. Cała zabawa polega na tym, by udowodnić, że moja ocena sytuacji jest trafniejsza. Im większy opór, tym przyjemność większa - powiedział Carlsen. W Indiach i Norwegii transmisję meczu o mistrzostwo świata obejrzało w telewizji ponad 100 mln osób.