Bykowski to wynalazek Tomasza Wieszczyckiego, doradcy rady nadzorczej łódzkiego klubu. Namawiał go od pół roku, gdy grał jeszcze w Polonii Bytom. Przekonał go dopiero teraz, gdy rozwiązał umowę z byłym pracodawcą. - Znam Maćka od dawna nie tylko jako zawodnika, ale i również jako człowieka. Pomoże nam nie tylko pod kątem sportowym, ale i również mentalnym. Potrzebujemy kogoś, kto postawi kropkę nad "i", a Maciek to postać, która zagwarantuje nam sukces - zapewnia Wieszczycki, który razem z Bykowskim grał w Polonii Warszawa. - Poprowadziliśmy wówczas zespół do mistrzostwa Polski - wspomina "Wieszczu". Bykowski, były piłkarz m.in. OFI Kreta czy Panathinaikosu Ateny, ostatnio występował w Bytomiu. Przez rok rozegrał 21 spotkań i... nie zdobył żadnej bramki. Nic więc dziwnego, że Polonia się go pozbyła. - Gdy teraz pojawiła się oferta z Łodzi, nie zastanawiałem się ani chwili. Chcę pomóc ŁKS-owi w awansie do ekstraklasy - zapewnia piłkarz. Jak twierdzą w klubie, to nie koniec transferów. - Chcemy, żeby trafił do nas jeszcze jeden zawodnik. Pracujemy nad tym - zdradza Wieszczycki.