Dokładne badania wykazały u niego złamanie trzech i stłuczenie dwóch żeber. Rokowania są jednak optymistyczne. "Na szczęście nie doszło do przemieszczeń, więc nie ma tragedii. Wygląda na to, że będę mógł wystąpić w Vancouver. Oczywiście ból będzie mi dokuczał, ale w przypadku upadku już nic gorszego mi nie grozi" - zaznaczył 22-letni austriacki snowboardzista. Schairer zamierza przez tydzień praktycznie nieruchomo odpoczywać. 8 lutego planuje udać się do Kanady. "Startuję dopiero tydzień później. Kilka dni treningu mi wystarczy. Nie sądzę, bym wypadł z rytmu i stracił formę, nad którą kilka miesięcy mozolnie pracowałem" - dodał. Przed rokiem w południowokoreańskim Gangwon zdobył złoty medal mistrzostw świata. Triumfował również w klasyfikacji Pucharu Świata w snowcrossie. W tym sezonie w pucharowym rankingu jest siódmy. Rywalami Austriaka w Vancouver będą m.in. dwaj Polacy: Maciej Jodko i Mateusz Ligocki.