Nowy szkoleniowiec Realu Madryt jest zwolennikiem futbolu ofensywnego, z zachowaniem taktycznej dyscypliny w defensywnych poczynaniach. Wanderlei Luxemburgo nie znosi gwiazdorstwa wśród podopiecznych, co wyraźnie podkreśla, odpowiadając na pytania Jose Felixa Diaza. Brazylijczyk po raz pierwszy poprowadził drużynę Realu w środowym dokończonym meczu z Realem Sociedad San Sebastian, przerwanym z powodu alarmu bombowego. "Królewscy" wygrali ostatecznie 2:1. Oto obszerne fragmenty rozmowy z trenerem Luxemburgo. Rozmawiałeś z Roberto Carlosem i Ronaldo, zanim zaakceptowałeś ofertę Realu? - Nie. Spotkałem ich na lotnisku i zapytali mnie, czy przyleciałem do Europy w celach turystycznych. Moja odpowiedź ich zaskoczyła. Powiedziałem, że będę ich trenerem. Ich twarze mówiły wszystko. Kiedy przyjąłeś ofertę z Madrytu? - Dzień po otrzymaniu tej propozycji. Byłeś zaskoczony? - Ogromnie, ponieważ wszystko odbyło się bardzo szybko. Z reguły najpierw wiele razy się spotykam z nowym pracodawcą i długo dyskutuję. W tym przypadku tak nie było. Jak "Galacticos" zareagowali na twoje metody i częstotliwość treningów? - Treningi dwa razy dziennie to mój sposób pracy, ale nie przybyłem tutaj zastraszać piłkarzy i pokazywać, że mam żelazną rękę. Na pierwszym treningu przekazałem, że prawa piłkarzy kończą się, gdy zaczynają się moje. To są normalni ludzie, ale nie mogą zapomnieć, że są gwiazdami, ponieważ grają świetnie w piłkę. Dlatego nie lubię jak piłkarze składają jakieś deklaracje. Oni muszą przede wszystkim grać! Przybyłem, żeby pracować, żeby odpowiednio przygotować drużynę do spotkań, które piłkarze mają wygrywać. Treningi są bardzo ważne, bo forma wypracowana podczas codziennych zajęć procentuje w rozgrywanych spotkaniach. Real podpisał kontrakt z trenerem, nie z dyktatorem. Nie jestem szalony i wiem co mogę robić. Wielu ludzi uważa, że ta drużyna jest skończona. - Z taką kadrą nie można myśleć w inny sposób, jak tylko o zwycięstwach. Trzeba myśleć jak wygrywać, bo z taką drużyną trzeba myśleć o tytułach i trofeach. Zespół nie jest w swoim najlepszym momencie... - Obserwujemy uważnie piłkarzy i oni ... nas. Można powiedzieć, że jesteśmy w trakcie tych studiów. Widzę, że piłkarze bardzo intensywnie pracują. Drużyna z takim potencjałem może tylko grać coraz lepiej. Przed objęciem pracy w Santosie, miałeś podobną sytuację, a drużyna została mistrzem. Czy taki przebieg zdarzeń możliwy jest w Realu? - Każde spotkanie w lidze należy traktować jak finał. Piłkarze muszą zrozumieć, że trzeba pracować i dawać z siebie wszystko w każdym występie. Jeśli chcemy zrównać się z Barceloną, każde spotkanie będzie dla nas finałem. Nie można podchodzić do tego w inny sposób. Liga Mistrzów będzie priorytetem? - Nie mogę tak mówić, że jeśli odpuścimy ligę, to w LM będzie łatwiej. Trzeba pracować i nic więcej. W mojej głowie jest liga, LM i Puchar Króla. Jeśli myślę o Juventusie, nie mogę zapomnieć o Atletico, z którym gramy już w niedzielę. Strata do Barcelony w lidze jest bardzo duża i - żeby móc ją odrobić - musimy dużo pracować. Jaki futbol preferuje Wanderlei Luxemburgo? - Lubię futbol, który tworzy widowisko. Hiszpańska piłka jest bardzo podobna do brazylijskiej. Bardzo lubię widowisko, ale futbol nie jest tylko spektaklem. Trzeba zachować kompromis i odpowiedzialność w pracy z grupą. Futbol oparty na sile fizycznej piłkarzy nie jest dobry, ale futbol, w którym piłkarze grają tylko widowiskowo, też nie jest skuteczny. Jak wypracować ten wspomniany kompromis? Preferujesz jakiś schemat gry? - Każdy trener powinien mieć swój system gry i ja go mam. Numery są bez znaczenia. 3-4-3, 5-4-1, czy 4-4-2... Każda drużyna ma swój charakterystyczny styl gry dopasowany do możliwości. Dla mnie najważniejsze jest, żeby piłkarze zaakceptowali i realizowali moje założenia taktyczne. Każda drużyna powinna swoje zalety umiejętnie poskładać w praktyce i dopiero wtedy można mówić o widowisku. Jakim systemem zdobyłeś mistrzostwo Brazylii, prowadząc FC Santos? - Nieważne, jakim systemem pracowałem w Santosie. Był na pewno pożyteczny dla drużyny, ale teraz jesteśmy w Madrycie i muszę myśleć tylko o Realu. Nie mamy odpowiedniego pomocnika i muszę szukać piłkarza, który swoją pracą wpłynie na pozostałych i będzie potrafił zakryć tę dziurę w składzie. Wiem, że nie mam za dużo czasu i muszę szybko na coś się zdecydować. Widzisz jakieś braki w przygotowaniu fizycznym piłkarzy? - Nie powiem nic na ten temat. Nie muszę mówić, tylko obserwować i pracować. Nie powiem nic złego na ten temat, ponieważ etyka pracy jest dla mnie bardzo ważna. Poprosisz prezesa o jakieś wzmocnienia drużyny? - To problemy, które powinniśmy rozwiązywać wewnątrz klubu. To normalne, że prasa się o tym szeroko rozpisuje, ale ja mam prawo nic o tym nie mówić. Trenować taki klub, jak Real Madryt było marzeniem czy aspiracją? - Moim celem zawsze było prowadzić słynną drużynę w Europie i teraz mam wielką okazję zademonstrować swoje umiejętności oraz to, że jestem gotowy do takiego zadania. Gdybyś porównał Real do wybranej drużyny, którą kiedyś trenowałeś? - Nie lubię takich porównań, ponieważ każda drużyna i każdy piłkarz różnią się od siebie. Pewnym jest, że Real to wielki zespół z wspaniałymi piłkarzami. Nie zapominajmy, że każda wybitna drużyna tworzy się pod wpływem wielkich piłkarzy. W innym wypadku nie można osiągnąć zamierzonego celu. Na podstawie dziennika "Marca", tłum. Rafał Dybiński