Jego zdaniem, Polka na mistrzostwach świata w Oslo powinna jeszcze dwukrotnie stanąć na podium. - Dziś ponownie widać było, że gdyby Justyna Kowalczyk miała zmienniczkę, jaką dla Marit Bjoergen była Therese Johaug, to mielibyśmy złoty medal - powiedział Józef Łuszczek. - Biegnąc we dwie można trochę wypocząć na trasie. Poza tym w końcówce Johaug zrobiła wszystko, by nie puścić Justyny w pogoń za Bjoergen. Uważam jednak, że po tak pięknej i samotnej walce, to srebro naszej biegaczki jest cenniejsze od złota - ocenił wynik sobotniego biegu łączonego na 15 km narciarski mistrz świata z 1978 roku. Jak dodał, nie może się już doczekać walki podczas biegów na 10 km "klasykiem" i 30 km techniką dowolną. - Tam liczę nawet na złoto. Justyna jest na tych dystansach doskonałym taktykiem i potrafi pociągnąć swoim tempem od startu do mety, nie dając najmniejszej szansy rywalkom. A sobotni bieg tylko zaostrzył mój apetyt na medale - podkreślił. Poproszony o ocenę startu córki Pauliny Maciuszek, która zajęła 32. lokatę, powiedział, że cieszą go jej postępy. - W ciągu dwóch lat, czyli od MŚ w Libercu, to w biegu łączonym wykonała skok o ponad 20 miejsc! Dziś była 32 a dwa lata temu 58. Ale najbardziej cieszy mnie, że zarówno stylem klasycznym, jak i łyżwą biega już dosyć równo - zaznaczył. Jego zdaniem, Polki mają szanse na czołową szóstkę w biegu sztafetowym 4x5 km. - Myślę, że Justyna z Pauliną wspomagane przez młodsze koleżanki, czyli Agnieszkę Szymańczak i Ewelinę Marcisz, dadzą nam kolejny powód do radości i nadzieję na walkę o podium na igrzyskach w Soczi w 2014 roku - stwierdził Łuszczek. Kolejny start Kowalczyk w Oslo po zaplanowano na poniedziałek rywalizacja techniką klasyczną na dystansie 10 km. W czwartek czeka ją sztafeta 4x5km, a w sobotę 5 marca ostatni bieg MŚ - 30 km techniką dowolną ze startu wspólnego. Joanna Chmiel