- Myślę, że powołaniu lub jego braku, nie zadecyduje 45 minut meczu z Wyspami Owczymi - stwierdził Sosin po wyjściu z szatni. Napastnik Apollonu Limassol przebywał na boisku w pierwszej połowie meczu, ale nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swojej skuteczności. W pierwszych 45 minutach cała nasza reprezentacja nie grała porywająco, stąd i Sosin nie miał dogodnych sytuacji do strzelenia gola. - Nie strzeliłem bramki, a z tego jestem rozliczany. Podchodzę jednak do tego spokojnie. Wy dziennikarze widzieliście tylko 45 minut w moim wykonaniu. Trener Janas natomiast widział nas przez cały tydzień we Wronkach i jestem pewien, że ocenia nas nie tylko przez pryzmat meczu, ale też i przez pracę jaką wykonaliśmy tu na obozie. Ja podchodzę spokojnie do tego wszystkiego - powiedział. W poniedziałek o godz. 20:00 selekcjoner Paweł Janas ogłosi nazwiska 23 piłkarzy, którzy zabierze do Niemiec. - Czekam na tę chwilę z niecierpliwością, ale nie dajmy się zwariować - mówił Sosin, który zapowiedział, że nie będzie miał pretensji do selekcjonera, jeśli nie znajdzie się w gronie wybrańców. - Będzie to na pewno dla mnie zła wiadomość, ale na tym świat się nie kończy. Nie ma co się denerwować, bo jakbym miał się martwić, to szarpałbym sobie zdrowie, a po co je niszczyć - zapytał retorycznie. Sosin, który o miejsce w kadrze rywalizuje z Grzegorzem Rasiakiem nie zazdrościł koledze, który zdobył we Wronkach dwie bramki. - Cieszę się, że Grzesiek Rasiak zdobył bramkę i mu gratuluję, bo przecież gramy w jednej drużynie. Wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze. O miejsce na mundial nie rywalizowałem tylko z Grześkiem, bo są cztery miejsca w kadrze dla napastników - zakończył z wyraźną nadzieją w głosie. <a href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=252721&tytulGal=Polska+-+Wyspy+Owcze+4%3A0&galId=6672&nr=1">Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Wyspy Owcze</a> Witold Cebulewski, Andrzej Łukaszewicz - Wronki