"Cały czas mam zapalenie ścięgna w nadgarstku, chociaż sama kość jest już wyleczona, to wciąż czuję ból. Zdecydowałem, że nie pojadę do Nowego Jorku, bo nie chcę grać z bólem, tym bardziej, że czescy lekarze ostrzegają mnie o dużym ryzyku pogorszenia stanu ręki. Żałuję, że opuszczę US Open, ale zdrowie jest ważniejsze, szczególnie, że chciałbym zagrać w reprezentacji w Pucharze Davisa" - powiedział w czwartek Kubot. W dniach 16-18 września Polacy zmierzą się z Finlandią w Espoo, na przedmieściach Helsinek, w spotkaniu barażowym o utrzymanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej drużynowych rozgrywek o Srebrną Salaterę. "Odpuszczając US Open, w którym nie bronię żadnych punktów, bo rok temu odpadłem w pierwszej rundzie, zyskuję dwa tygodnie na przygotowania do spotkania z Finlandią. Mam nadzieję, że będę gotów do gry na 100 procent i pomogę zespołowi w zwycięstwie. Jestem w dobrej dyspozycji fizycznej i kondycyjnej, bo cały czas ciężko trenuję, poza samą grą. Teraz już za niczym nie muszę gonić, skoro nie jadę do Nowego Jorku, więc na spokojnie będę się leczył" - wspomniał. Jak zaznaczył, jeśli wszystko będzie w porządku ze zdrowiem, to zaraz po występie w Finlandii zamierza wystartować w turniejach ATP w Metz, a później także w Kuala Lumpur i Tokio. " Do nich kwalifikuję się bezpośrednio do głównej drabinki na podstawie rankingu. Na razie jednak powiem tak: będę zdrowy, to wsiadam samolot i lecę grać. Co będzie dalej na jesieni, zobaczymy. Liczę, że uda mi się nadrobić straty spowodowane przez kontuzję" - dodał. W tym sezonie 29-letni tenisista z Lubina skutecznie przebił się przez eliminacje dwóch innych wielkoszlemowych imprez - Roland Garros i Wimbledonu. W Paryżu dotarł w turnieju głównym do trzeciej rundy, w Londynie do czwartej, a od awansu do ćwierćfinału dzieliła go jedna piłka. Nie wykorzystał jednak dwóch meczboli w trzecim secie meczu z Hiszpanem Feliciano Lopezem i przegrał spotkanie w pięciosetowym maratonie.