Jednemu z bohaterów ubiegłotygodniowej potyczki z Wisłą Kraków zespolono złamaną kostkę boczną za pomocą specjalnych płytek i śrubek, co ma przyspieszyć proces gojenia. - Przez cały czas byłem przytomny, dostałem tylko miejscowe znieczulenie. Przez chwilę nawet zaglądałem do środka i poprosiłem o zdjęcia z operacji - śmieje się napastnik, który nawet w szpitalnym łóżku nie traci swojego słynnego poczucia humoru. Piłkarz w szpitalu zostanie prawdopodobnie do soboty, ale już w czwartek rozpocznie intensywną rehabilitację. - Mam tylko lekki gips, który umożliwia mi poruszanie nogą w górę i w dół. Od czwartku zabieram się ostro do pracy. Każdy, kto mnie zna, wie, że nie cierpię leżeć i nic nie robić. U mnie nie będzie żadnego leniuchowania - zapowiada zawodnik, który już w sobotę zamierza wybrać się na stadion przy Konwiktorskiej, by zobaczyć mecz swoich klubowych kolegów z Polonią Warszawa. Według wstępnych szacunków rehabilitacja Łukasza Gikiewicza potrwa trzy miesiące.