"Kontrakt z Zugbruecke Grenzau obowiązuje mnie do czerwca 2012 roku, więc w sezonie 2012/2013, po prawie 20 latach przerwy, znów będę występował w polskiej Superlidze. Mam nadzieję, że dużo wcześniej znajdę klub, bo chciałbym wiedzieć konkretnie, do czego wracam - powiedział PAP 36-letni Błaszczyk, na którego koncie jest 12 medali mistrzostw Europy. - Władze Zugbruecke chcą, bym został po zakończeniu zawodniczej kariery jako główny trener, ale wtedy to nigdy nie wrócę z rodziną (żoną i rocznym synem - PAP) do Polski. Mam przykłady starszych kolegów, którzy odkładali powrót do kraju i do dzisiaj są za granicą. A ja tego, bym nie chciał. Dobrze czuję się w Niemczech, jednak przyszłość widzę w ojczyźnie" - dodał. Niedawno Błaszczyk wrócił do gry po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Występy w Bundeslidze i europejskich pucharach łączy z nauką w akademii trenerskiej. "Za niecałe dwa miesiące w Duesseldorfie mam główny egzamin na licencję A. Będzie sprawdzian ustny mojej wiedzy, ale też poprowadzę trening kadry Niemiec kadetów i juniorów. Bardzo zależy mi na jak najlepszej ocenie, poza tym uczę się, jak trenują najlepsi: Timo Boll, Dmitrij Ovtcharov, Patrick Baum czy Christian Suess" - stwierdził pingpongista pochodzący z Lwówka Śląskiego. Reprezentant Polski widzi swą przyszłość w zawodzie trenera, co więcej, marzy o poprowadzeniu akademii. "Mam zapewnienie od dyrektora ośrodka w Drzonkowie, że do 2013 roku dobudowana zostanie druga hala, na 12-15 stołów. Chciałbym, by tam odbywały się zajęcia mojej szkoły tenisa stołowego. Daleko na salę nie będę miał, bowiem 400 metrów od ośrodka za kilka miesięcy zaczynam budowę domu. Działkę kupiłem, gdy jeszcze grałem w miejscowym klubie" - przyznał Błaszczyk. Radosław Gielo