- Zakończony sezon był moim najlepszym w polskich halach, odkąd w 2011 roku wróciłem po kilkunastoletnim pobycie w Niemczech. Miałem dodatni bilans pojedynków (17-14), co w tak silnej lidze jest znaczącym osiągnięciem. Punkty zdobywałem grając na górze, rzadko ustawiany byłem na pozycji nr 3, czyli tylko na jeden mecz. Mając ponad 40 lat pokonałem wicemistrza Azji Jeonga Sangeuna, Zhai Chao z chińskiej superligi czy Japończyka Kazuhiro Chana - stwierdził Błaszczyk (rocznik 1974). Przed rozgrywkami Palmiarnia wymieniana była wśród drużyn, które walczyć będą o utrzymanie. Tymczasem mimo nieobecności byłego mistrza świata i Europy Szweda Joergena Perssona i sporadycznych tylko występów Japończyka Taku Takakiwy, bez problemu uplasowała się na bezpiecznej pozycji. Największa w tym zasługa Błaszczyka i jego rówieśnika Czecha Miroslava Horejsiego (15-11). - My, weterani, pokazaliśmy, że potrafimy grać na dobrym poziomie, mimo że - szczególnie ja - trenowałem znacznie mniej niż w swoich najlepszych latach. Ze względów finansowych nie było nas stać na częstsze ściąganie Taku do Polski, a kiedy chcieliśmy raz wystawić do gry Joergena, okazało się, że złamał nogę w trakcie pokazówki z Janem Ove-Waldnerem w Japonii - dodał wielokrotny medalista mistrzostw Europy. Niewiele punktów wywalczyli młodzi zawodnicy - Kamil Nalepa (3-10) i Marko Golla (1-9). W dwóch ostatnich meczach sezonu - piątkowym z Dojlidami Białystok (2:3) i poniedziałkowym z Morlinami Ostróda (2:3) - to oni grali na pozycjach 1-2, a na "trójce" wspomagał ich Horejsi. - Już wcześniej zdecydowaliśmy, że szansę występu dostanie młodzież. Oczywiście, chcielibyśmy aby więcej wygrywali, ale to nie takie prosto w silnej superlidze. Generalnie z postawy zespołu jestem bardzo zadowolony. Wczoraj mieliśmy okazję zagrać z Morlinami w zaprzyjaźnionej Wieliczce. W każdym sezonie w roli gospodarza przynajmniej raz rywalizujemy w tym mieście. Mamy bardzo dobre relacje z burmistrzem Arturem Kozłem, zaś Andrzej Garycki organizuje turniej pod hasłem "Zagraj z Błaszczykiem". W niedzielę miałem okazję poodbijać z najmłodszymi adeptami naszej dyscypliny sportu - powiedział utytułowany tenisista stołowy. Sezon 2017/18 będzie ostatnim Błaszczyka w superlidze. - Gdybym był w słabszej formie, zakończyłbym już teraz granie ligowe. A tak, postanowiłem, że w kolejnych rozgrywkach pożegnam się z polskimi kibicami i wystąpię w każdym superligowym mieście. Od roku 2018 dojdzie do zmiany warty w Zielonej Górze i grać będą prawdopodobnie sami młodzi pingpongiści. To będzie ten moment, w którym wezmą na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wyniki - podkreślił.