"Bardzo możliwe, że dziesiątka okaże się pechowa i poniosę pierwszą porażkę, bo przecież w najbliższej kolejce (wtorek - przyp. red) gramy z liderem - Bogorią Grodzisk Mazowiecki. Prawdopodobnie wśród gospodarzy zadebiutuje w superlidze Koreańczyk Oh Sang Eun. Bezpośredni bilans jest nieznacznie korzystny dla niego - 3:2, ale on jest w "gazie", a ja raczej na emeryturze. Oczywiście, codziennie trenuję, ale też sporo czasu pochłania dopilnowanie budowy domu w Drzonkowie. Właśnie fachowcy kładą dachówkę. W piątek wybierałem okna, jednak z ich montażem wstrzymamy się do wiosny" - powiedział 37-letni Błaszczyk. "Do tej pory w krajowej lidze najbliższy pokonania mnie był Karol Szarmach z Condohotels Morliny Ostróda, który prowadził 2:1 w setach i 9:7. W decydujących partiach wygrywali ze mną też Czech Radek Mrkvicka z Alfy Bank Spółdzielczy Radzyń Podlaski i Chińczyk Wang Chen z Armady Silesii Miechowice" - dodał. W ostatnich sezonach ZKS Drzonków plasował się w środku tabeli, a po transferze Błaszczyka zajmuje drugie miejsce. 11-krotny indywidualny mistrz Polski przestrzega jednak przed stawianiem zespołu z województwa lubuskiego w gronie najpoważniejszego rywala Bogorii. "Nie, my raczej nie zagrozimy im w walce o tytuł. Zbyt nierówny jest i zbyt wiele przegrywa Daniel Bąk, zaś Chińczyk Lei Yi coraz częściej mówi o powrocie do ojczyzny. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy bojowo nastawieni i postaramy się wydrzeć przeciwnikom tyle punktów, ile tylko się da" - stwierdził Błaszczyk. W weekend 26-27 listopada w Zielonej Górze, gdzie na co dzień grają pingpongiści z Drzonkowa, odbędzie się jubileusz 80-lecia Polskiego Związku Tenisa Stołowego połączony z rewanżowym meczem z Hiszpanią w finale rozgrywek Challenge Division (o miejsca 9-10 w Europie). Nieoficjalnie wiadomo, że był pomysł powołania do kadry Błaszczyka. "Zakończyłem już karierę w reprezentacji, gram tylko w superlidze. Nie pamiętam, kiedy ostatnio i czy w ogóle uczestniczyłem w międzynarodowej imprezie w Zielonej Górze, ale nie skorzystam z propozycji i nie wrócę już do kadry" - podkreślił. Biało-czerwoni ulegli Hiszpanom w Maladze 1:3. Kluczem do sukcesu w rewanżu będzie pokonanie blisko 50-letniego He Zhi Wena. Tylko w tym roku trzykrotnie przegrywał z nim Jakub Kosowski, nie wiodło się też innym Polakom. "Mnie udało się go pokonać podczas igrzysk w Atenach. Ale też dwa razy on był górą. Kiedyś z He Zhi Wenem wygrał też Marcin Kusiński, teraz młodszym zawodnikom idzie gorzej. Kluczowa jest dobra taktyka. Hiszpan serwuje długo, dlatego trzeba stanąć dalej od stołu. Nie można agresywnie atakować jego pierwszego podania, bo piłka szybko wraca, a on wtedy zaczyna ulubioną szeroką grę. Trzeba prowadzić rywalizację spokojnie, wykorzystywać swój serwis, bowiem He Zhi Wen nie za dobrze odbiera. Za czasów występów w Zugbruecke Grenzau mój kolega z drużyny Ma Wenge na ochotnika zgłaszał się do takich pojedynków, ponieważ wiedział jak z nim grać" - zakończył Błaszczyk. Selekcjoner Tomasz Krzeszewski na spotkanie z Hiszpanią (27.11, godz. 11.00) powołał Kosowskiego, Wang Zeng Yi, Daniela Góraka i Bartosza Sucha. "Spróbujemy odrobić straty z nawiązką i triumfować w Challenge Division. Zadanie jest trudne, bo klasowym zawodnikiem jest nie tylko He Zhi Wen, ale i Carlos Machado" - powiedział Krzeszewski.