Lubański trafił do warszawskiego klubu 11 października. Był odpowiedzialny m.in. za sprawy transferów, przygotowania drużyny, organizację skautingu i współpracę ze szkoleniowcem Jackiem Zielińskim. "Jeżeli obie strony będą zadowolone ze współpracy, zostanę tu dłużej. W przeciwnym razie nasze drogi się rozejdą" - podkreślał wówczas były reprezentant Polski. Jak się okazało, rozstanie nastąpiło już po niespełna trzech miesiącach. "W piątek jeden z pracowników klubu poinformował mnie, że zostałem odwołany ze swojego stanowiska. Nie chcę szukać powodów ani komentować tej decyzji" - powiedział Lubański, dodając jednak, że inaczej wyobrażał sobie rozstanie z Polonią. "Jestem zaskoczony. Myślę, że przynajmniej jakaś osobista rozmowa ze mną byłaby wskazana" - przyznał mistrz olimpijski z Monachium 1972. Wraz z nim z klubu odchodzi dyrektor sportowy Kazimierz Jagiełło. Ostatnio właściciel klubu Józef Wojciechowski na łamach prasy narzekał na współpracę z byłym reprezentantem Polski - chodziło m.in. o inne zdanie w sprawie niektórych transferów oraz kilkudniową nieobecność Lubańskiego w Warszawie pod koniec grudnia. "Gdy byłem w Belgii, cały czas pracowałem dla Polonii" - podkreślił. "Co dalej? Nie zostanę w Polsce, wkrótce wrócę do Belgii" - dodał. 64-letni Lubański w 75 meczach w reprezentacji Polski (1963-1980) zdobył 48 bramek. W 1972 roku był kapitanem drużyny, która wywalczyła złoty medal olimpijski. Przez wiele lat związany z Górnikiem Zabrze, do którego trafił jako 15-latek. W polskiej ekstraklasie strzelił 155 goli. Od 1975 roku występował w belgijskim KSC Lokeren. Trzy lata później otrzymał nagrodę Fair play UNESCO. W 2003 roku został uznany za najlepszego polskiego piłkarza 50-lecia UEFA (w meczach pucharowych zdobył 31 goli). Po zakończeniu kariery został w Belgii, działał m.in. jako menedżer piłkarski. Pracował również w sztabie szkoleniowym Lokeren.