Odmłodzona reprezentacja Argentyny okazała się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Zamiast łatwego zwycięstwa, polscy siatkarze zostali zmuszeni do ponad dwugodzinnego wysiłku. W polskim zespole w porównaniu do ostatnich meczów z Chinami nastąpiło sporo zmian nie tylko w "12", ale również podstawowym składzie. W wyjściowej szóstce pojawili się m.in. debiutujący w Lidze Światowej Marcin Możdżonek, a także Sebastian Świderski i Robert Prygiel. Już na samym początku spotkania Argentyńczycy zaskoczyli Polaków solidną grą w obronie i skuteczną postawą w ataku Ggustavo Scholtisa i Martina Hernandeza. Mocno we znaki dał się gospodarzom szczególnie ten pierwszy. 25-letni skrzydłowy i jednocześnie jeden z... najstarszych zawodników Argentyny był wręcz nie do zatrzymania. Zespół Jona Uriarte, też zresztą bardzo młodego trenera, w pierwszym secie prowadził od samego początku i wygrał zasłużenie. W końcówce zniecierpliwiony selekcjoner "biało-czerwonych" Raul Lozano dwukrotnie poprosił o przerwę i niewiele brakowało by jego podopieczni odrobili straty. Przy stanie 19:23 Polacy zdobyli trzy punkty z rzędu, a Michał Winiarski mógł nawet doprowadzić do remisu, ale zaatakował w aut. Decydujący punkt dla gości zdobył nieomylny Scholtis. Rozdrażnieni wicemistrzowie świata efektownie - od prowadzenia 3:0 rozpoczęli drugiego seta, ale po trzech kolejnych akcjach był remis. Argentyńczycy ofiarnie podbijali w obronie piłki po atakach Polaków, a niespełna 19-letni rozgrywający Luciano de Cecco umiejętnie obsługiwał swoich skrzydłowych. W polskim zespole na parkiecie pojawili się Piotr Gruszka i występujący po raz pierwszy w Lidze Światowej - Bartosz Kurek. Było to dobre posunięcie trenera Lozano, bo obaj w ważnych momentach skończyli ważne piłki. Goście obronili dwie trzy piłki setowe, a przy stanie 26:25 presji chyba nie wytrzymał Hernandez, który uderzył daleko poza boisko. Polacy zaczęli się rozkręcać, coraz lepiej funkcjonował blok, a w ataku nie mylili się Michał Winiarski, Łukasz Kadziewicz i Gruszka. Przewaga "biało-czerwonych" była wyraźna - 9:3, 13:8 i 22:14. Mylił by się ten, kto pomyślał, że siatkarzom z Ameryki Południowej zabrakło sił. W kolejnym secie nie było już tak łatwo, a pecha miał Kurek, który w jednej z akcji niefortunnie upadł i skręcił kostkę. W pewnym momencie Argentyńczycy "odskoczyli" na dwa punkty i w Arenie zapachniało tie-breakiem. Wówczas piekielne mocne zagrywki Łukasza Kadziewicza dały gospodarzom ponowne prowadzenie (22:21). W decydujących momentach skutecznie zbił Prygiel, a Możdżonek zablokował atak rywala. Podobnie jak w drugim secie seta i mecz autowym atakiem zakończył Hernandez. Drugie spotkanie Polski i Argentyny rozegrane zostanie w niedzielę, w Bydgoszczy. Początek godz. 20. Polska - Argentyna 3:1 (23:25, 27:25, 25:17, 25:23) Polska: Paweł Zagumny, Łukasz Kadziewicz, Marcin Możdżonek, Robert Prygiel, Sebastian Świderski, Michał Winiarski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Piotr Gruszka, Bartosz Kurek. Argentyna: Luciano De Cecco, Rogrigo Aschemacher, Franco Giachetta, Gustavo Scholtis, Martin Hernandez, Leandro Concina, Martin Meana (libero) oraz Lucas Ocampo, Pablo Bengolea, Diego Stepanenko, Ignacio Bernasconi.