Było to piąte zwycięstwo podopiecznych Raula Lozano w grupie D, której są liderami. W niedzielę w tym samym mieście dojdzie do kolejnego spotkania pomiędzy tymi zespołami. Początek o 9.00 czasu polskiego. Wicemistrzowie świata pozostają jedną z trzech, obok Brazylii i Bułgarii, niepokonanych drużyn w tegorocznej edycji Ligi Światowej.. Początek sobotniego meczu miał wyrównany charakter. Podopieczni Lozano dopiero po najdłuższej wymianie w pierwszym secie prowadzili 10:7. Później słabiej radzili sobie w bloku, nie mogąc powstrzymać ataków gospodarzy ze środka. Kilkakrotnie zdenerwowali się także po decyzjach sędziów, którzy w kontrowersyjnych sytuacjach przyznawali punkty wyłącznie Chińczykom. Nerwowa była także końcówka pierwszej partii. Przy stanie 17:19 Lozano po raz pierwszy w obecnej edycji Ligi Światowej posłał do boju Mariusza Wlazłego. Po bloku Marcina Możdżonka Polacy doprowadzili do remisu 22:22. Chwilę później Robert Prygiel nie wykorzystał piłki setowej, a po bloku na Sebastianie Świderskim gospodarze wygrali tę część meczu 28:26. Pierwszy set wyraźnie rozzłościł i pobudził Polaków i w drugim nie pozostawili gospodarzom złudzeń, która z drużyn jest lepsza. Z Wlazłym w podstawowej szóstce "biało-czerwoni" rozpoczęli od prowadzenia 5:1, a później ich przewaga, m.in. dzięki skutecznym akcjom Sebastiana Świderskiego w ataku i bloku, tylko rosła. Było 8:2, 15:6, 20:11, a drugi set skończył się wynikiem 25:14 dla Polski. Początek trzeciej partii zapowiadał podobny przebieg gry, jak w drugiej. Dobra gra w obronie i skuteczny blok zapewniły Polakom prowadzenie 8:4, a następnie 14:8, ale trzy kolejne punkty wywalczyli gospodarze. Raul Lozano poprosił o przerwę, po której wszystko wróciło do normy. Po pewnych atakach Wlazłego i Michała Winiarskiego zrobiło się 16:12, a po asie serwisowym Świderskiego przewaga Polaków urosła po sześciu punktów (18:12). Kontrolując sytuację wicemistrzowie świata wygrali trzeciego seta 25:18. Według identycznego scenariusza przebiegał czwarty set. Chińczycy w żaden sposób nie mogli sobie poradzić ze szczelnym polskim blokiem, w którym brylował Wojciech Grzyb. Efekt - na pierwszą przerwę techniczną drużyny zeszły przy prowadzeniu "biało- czerwonych" 8:1. Losów seta i meczu nie zmieniły nawet liczne roszady w składach obu drużyn. Polacy grali pewnie i efektownie, udzielając gospodarzom lekcji siatkówki i pozwalając zdobyć w czwartej partii, głównie w końcówce, 17 punktów. Grupa D: Chiny - Polska 1:3 (28:26, 14:25, 18:25, 17:25) Chiny: Cui Xiaodong, Cui Jianjun, Yu Dawei, Shen Qiong, Jiang Fudong, Fang Yingchao, Ren Qi (libero) oraz Yuan Zhi, Li Chun, Liang Chunlong, Zhong Weijun, Guo Peng. Polska: Winiarski, Zagumny, Prygiel, Kadziewicz, Świderski, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Żygadło, Wlazły, Grzyb, Bąkiewicz.