"Dostaliśmy zaledwie 2.000 biletów, które zostały po sprzedaży internetowej. Nie wyznaczono limitów, więc sprzedawaliśmy po 30-50 sztuk" - usłyszeli dziennikarze "DZ" w kasach Spodka. Z trudnej sytuacji próbował wytłumaczyć się dyrektor Ligi Światowej w Polsce. "Przekazaliśmy Spodkowi 4.500 biletów. Nie mieliśmy wpływu na to, jak Spodek je sprzeda" - stwierdził Wojciech Czayka.