W dwóch pierwszych spotkaniach Euroligi liderką i motorem napędowym akcji Lotosu była Chamique Holdsclaw. Amerykanka w ostatnim tygodniu zmagała się z poważnym przeziębieniem i jej występ w czwartkowym meczu stał pod znakiem zapytania. Sztabowi medycznemu gdynianek udało się jednak postawić Holdsclaw na nogi i ta rozpoczęła mecz od pierwszej minuty. Obecność Amerykanki na niewiele się zdała w pierwszej kwarcie. Rywalki robiły co chciały z obroną gospodyń, a że do tego trafiały niemalże z każdej pozycji, to po niespełna czterech minutach gry prowadziły 15:3! Strzeleckie popisy Francuzek zakończyły się przy prowadzeniu 22:9. Później do głosu zaczęły dochodzić coraz lepiej grające w obronie zawodniczki Lotosu. Po wejściu pod kosz Dominique Canty w 16 minucie spotkania na tablicy wyników po raz pierwszy mieliśmy remis (34:34), a kolejna akcja tej samej zawodniczki ustaliła wynik pierwszej połowy na 44:39 dla wicemistrzyń Polski. Jeszcze na niespełna trzy minuty przed końcem to podopieczne Romana Skrzecza były bliższe wygranej prowadząc 69:67 po rzucie za trzy punkty Anny Breitreiner, ale finisz całkowicie nie wyszedł gdyniankom. US Valenciennes wygrywa z Lotosem PKO BP 79:73. PKO BP Gdynia - US Valenciennes Olympic 73:79 (20:24, 24:15, 8:17, 21:23) Lotos PKO BP - Dominique Canty 20, Katarina Snicyna 16, Slobodanka Maksimović 15, Chamique Holdsclaw 12, Anne Breitreiner 5, Magdalena Leciejewska 5, Natalia Waligórska 0, Ganna Zarycka 0, Marta Jujka 0 US Olympic - Emilie Gomis 17, Francesca Zara 15, Nicole Ohlde,14, Krissy Bade 12, Reka Cserny 11, Laurie Michelle Koehn 6,Sabrina Reghaissia 4, Amelie Pochet 0, Camelie Aubert 0.