O tym, że Marcin Robak i Darvydas Sernas stanowią o sile łodzian, pokazują statystyki. Beniaminek ekstraklasy zdobył dotychczas dwanaście bramek, a dziewięć z nich było autorstwa polsko-litewskiego duetu. W ostatniej kolejce Widzew zremisował w Bytomiu 2:2, a powinien zgarnąć trzy punkty. Wygrałby, gdyby nie mizerna skuteczność napastników. W zeszłym sezonie gra łodzian też opierała się na tej dwójce. Robak zdobył wówczas 18 bramek, zostając królem strzelców pierwszej ligi, a Sernas o pięć mniej. Teraz skuteczniejszy jest Litwin, który ma sześć trafień. Choć do najskuteczniejszego piłkarza Ekstraklasy Andrzeja Niedzielana traci dwa gole, to o koronie króla nie myśli. - Takiej deklaracji na pewno nie złożę. Chciałbym utrzymać wysoką formę i w każdym meczu strzelać gole. Ale to nie takie łatwe. Dziś na czele klasyfikacji jest Niedzielan, drugi jestem ja, ale na koniec sezonu może nim być Robak - mówi Sernas. Tylko, że "Robi" niedawno powrócił po kontuzji. Wejście miał wyśmienite, bo zaczął od hat-tricka, ale z czasem pokazuje, że do dawnej formy jeszcze sporo mu brakuje. - Może i zaległości fizycznych już nie mam, choć potrafię odczuć, że nie zawsze wszystko wychodzi mi, tak jakbym chciał. Czasami trochę jeszcze myślę o tamtym urazie, ale to zupełnie niepotrzebne. Muszę się koncentrować tylko na przyszłości - twierdzi w rozmowie z INTERIA.pl. Robak rozbudził apetyty kibiców przede wszystkim wspomnianym hat-trickiem ze Śląskiem. Zwłaszcza, że jego partner z ataku, Sernas dorzucił dwa trafienia. Widzewski duet został okrzyknięty duetem zabójczym, choć... - Tak naprawdę to jakieś dwójkowe akcje na razie nam nie wychodzą. Ze Śląśkiem obaj zagraliśmy bardzo dobrze, wyszło nam tamto spotkanie, ale nie można ciągle wracać do przeszłości - zauważa Robak. Obaj napastnicy poza boiskiem dogadują się bardzo dobrze, niekiedy się spotykają, choć na murawie ich współpraca jest daleka od ideału. Mimo to, Widzew ma w tej chwili bardzo dużą siłę rażenia. Korzyść z nich czerpią również reprezentacje. Sernas ostatnio zdobył bramkę w meczu z Czechami, a teraz otrzymał powołanie na mecz z Hiszpanią. - Do Niedzielana, który był bardzo skuteczny, na początku nie mógł przekonać się trener Smuda. Ostatecznie go jednak powołał, co pokazuje, że selekcjoner przed nikim nie zamyka drzwi do kadry. Jak wrócę do formy, to może też otrzymam szansę? - zastanawia się Robak, który grał w biało-czerwonych barwach za kadencji Smudy.