"Walka o miejsce toczy się od jakiegoś czasu, a teraz wchodzi w decydującą fazę. Kadra ma swój szkielet i domyślamy się, kto będzie grał. Skład jest znany w około 80 procentach. Bardzo chciałbym znaleźć się w wyjściowej jedenastce, ale nie wiem, jak zdecyduje i co o tym sądzi trener. Ale jeśli usiądę na ławce i w trakcie gry będę mógł wejść na boisko, też będę zadowolony" - powiedział Łobodziński, który o miejsce na prawej pomocy rywalizuje z Jakubem Błaszczykowskim. Na razie Błaszczykowski jest górą w... playstation. W poniedziałkowy wieczór, kilka godzin po przylocie do Austrii, polscy piłkarze przeprowadzili niecodzienny turniej. Tym razem nie na zielonej murawie, a konsolach. "Jedne mistrzostwa mamy już za sobą - stwierdził Marek Saganowski. - Wygrał Kuba Błaszczykowski, który reprezentował Portugalię. W finale pokonał Łukasza Fabiańskiego grającego jako Francja. Z kolei Polska Pawła Golańskiego odpadła w ćwierćfinałach" - dodał. Saganowski, podobnie jak Łobodziński, nie może być pewny miejsca w składzie, choć podczas wtorkowych zajęć był bardzo skuteczny. "Myślę, że skład będzie podobny do tego ze spotkania z Danią. Tak więc jeśli będę dżokerem, nie będę narzekał, choć będę walczył do końca, tak jak do ostatniej chwili walczyłem, aby w ogóle tutaj przyjechać. Szkoleniowiec często sprawiał niespodzianki przy ogłaszaniu składu. Dlatego ciężko wyczuć w jakim zestawieniu wyjdziemy z Niemcami" - powiedział 30-letni napastnik. Mimo że pierwsze wtorkowe zajęcia trwały niewiele ponad godzinę, były intensywne, a dodatkowo zawodnikom dawał się we znaki upał. W Bad Waltersdorf jest gorąco, wręcz duszno. "Pogoda nie ułatwia nam przygotowań, ale nie ma co się dziwić, bowiem to czerwiec. Musimy się do tego przyzwyczaić. Przez rok grałem w Portugalii i wiem, że nie jest to łatwe. Ważne, aby dużo pić płynów i być wypoczętym" - ocenił Saganowski. Trudy wtorkowych zajęć odczuł też Łobodziński. "Nie był to wcale lekki trening. Dużo było rozbiegania, ale też kilka ciekawych gier" - ocenił. W kolejnych dniach sporo zajęć będzie utajnionych, bowiem Polacy zamierzają szlifować taktykę i ćwiczyć stałe fragmenty gry. "Czasem można mieć słabszy dzień, gra nie układa się, drużyna przeciwna dobrze się broni, a wówczas można wykorzystać okazję w postaci rzutu wolnego lub rożnego" - stwierdził Łukasz Garguła, który w playstation - jak przyznał-nie wyszedł z grupy, ale nie był też ostatni.