Kielczanie zaczęli skupieni i pewni siebie. Zdobywali łatwo gole, twardo stawali w obronie i mieli w bramce fantastycznego Marcusa Cleverly`ego. Pewni siebie byli też gospodarze i może to się na nich mściło. Filip Jicha próbował rzutów z 12 metra i choć parę razy mu takie wpadały, to w końcu Duńczyk zaczął go "leczyć". Ale najbardziej "leczył" gospodarzy Rastko Stojković. Serb zdobył w tym spotkaniu 13 bramek, z czego 10 w pierwszej połowie. Był absolutnie nie do zatrzymania. Dostawał podania od Michała Jureckiego i Henrika Knudsena i kieleccy rozgrywający wreszcie zaczęli robić to, co do nich należało. Po 13 minutach wydawało się, że kilończycy łapią właściwy rytm, bo wygrywali 5;2, ale drużyna Bogdana Wenty im na to nie pozwoliła. Stojković zdobył sześć kolejnych bramek dla swojej drużyny i THW nie mogło odskoczyć - w 20. minucie był remis 8:8. Sposób gry gospodarzy był prosty.Skoro twarda kielecka obrona nie dopuszczała ich w okolice szóstego metra, to wykorzystywali swoją najsilniejszą broń - rzuty z drugiej linii. Jak się ma takie armaty jak Filip Jicha, Aron Palmarsson, Christian Zeitz czy Jerome Fernandez, to się z nich korzysta. I dzięki temu Kiel prowadził do przerwy 16:13. Drugą połowę Vive Targi Kielce zaczęło jeszcze lepiej niż pierwszą. Doszło rywala na jedną bramkę (19:18 w 38. minucie) i miało szansę na jeszcze więcej. Pomagał w bramce niesamowity Cleverly, a kibice łapali się za głowy widząc jak broni sześć sytuacji sam na sam. W ostatnim kwadransie Niemcy zaczęli wykorzystywać swojego kołowego. Marcus Ahlm wszystkie swoje 6 goli zdobył w drugiej połowie. W 49. minucie było tylko 25:23 dla obrońcy tytułu, ale trzy bramki kilończyków z rzędu, w przewadze oddaliły od kielczan marzenia o sensacji. Był jeszcze cień nadziei w 55 minucie po golu Mateusza Jachlewskiego na 29:26, ale gospodarze byli bezlitośni. Dwie minuty przed końcem prowadzili? najwyżej w meczu - 33:27 i już samo to świadczy o tym, że mecz z kielczanami nie był dla nich łatwą przeprawą. I o to właśnie chodziło, żeby sprzedać się najdrożej jak można. To mistrzowie Polski zrobili - więcej od nich oczekiwać nie wypada. Kielczanie z Kilonii wracają w poniedziałek, ale od razu z Warszawy jadą do Polkowic, skąd w środę wyjadą do Głogowa na mecz ekstraklasy z Chrobrym. A w niedzielę czeka ich kolejny pojedynek w Lidze Mistrzów - do Kielc przyjeżdża Karol Bielecki, Sławomir Szmal i Grzegorz Tkaczyk, czyli Rhein Neckar Loewen. Leszek Salva, Kilonia THW KIEL- VIVE TARGI KIELCE 33:29 (16:13) THW Kiel: Thierry Omeyer, Andreas Palicka - Christian Sprenger 4, Marcus Ahlm 6, Daniel Kubes 1, Christian Zeitz 5, Aron Palmarsson 3, Momir Ilić 6, Dominik Klein 1, Filip Jicha 6, Jerome Fernandez 1. Vive Targi Kielce: Marcus Cleverly, Kazimierz Kotliński - Piotr Grabarczyk, Michał Jurecki 3, Mateusz Zaremba, Paweł Podsiadło, Patryk Kuchczyński 1, Mirza Dżomba, Mariusz Jurasik 3, Rastko Stojković 13 (7), Daniel Żółtak, Tomasz Rosiński 1, Henrik Knudsen 4, Mateusz Jachlewski 4. Sędziowali Kim Andersen i Per Moten Sodal (Norwegia). Widzów 10250. Kary: Kiel: 4 minuty. Vive Targi Kielce: 12 minut. Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 5:2, 5:4, 6:4, 6:6, 7:6, 7:7, 8:7, 8:8, 10:8,10:9, 12:9, 12:10, 13:10, 13:11, 14:11, 14:12, 16:12, 16:13. II połowa: 16:14, 17:14, 17:15, 18:15, 18:16, 19:16, 19:18, 21:18, 21:19, 22:19, 22:20, 23:20, 23:21, 25:21, 25:23, 28:23, 28:24, 29:24, 29:26, 31:26, 31:27, 32:27, 33:27, 33:29.