W drugiej kolejce Ligi Mistrzów spotkały się najlepsze drużyny Polski i Słowenii, które złote medale zdobyły zaskakując fachowców, liczących na Gorenje Velenje i Vive Targi Kielce. Bezpośrednie starcie było bardzo ważne dla obu, Wisła wygrała swój pierwszy mecz pokonując HCM Constanta 30:29, zaś gospodarze ulegli Metalurgowi Skopje 23:28. Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione brakiem podstawowych graczy. W zespole Wisły najbardziej brakowało Luki Dobelseka, który przyjechał do Słowenii i siedział na ławce, ale na boisko nie wyszedł oraz Adama Twardo. W zespole Cimosu nie ma Bojana Skoko, który doznał złamania nosa podczas pierwszego meczu w Lidze Mistrzów. Pierwsze minuty były bardzo wyrównane. Klasą dla siebie w zespole gospodarzy był Milorad Krivokapic, który rzucił cztery pierwsze gole. Szybko zaczął go pilnować Michał Kubisztal i do końca pierwszej połowy Węgier wpisywał się na listę strzelców tylko z rzutów karnych. W 8. min był remis 4:4, a w 11. Wisła prowadziła 6:4, by w 18. wywalczyć trzybramkową przewagę 10:7, pokazując świetną grę w obronie. W Wiśle przyszedł czas na przestój i w rezultacie gospodarze doprowadzili do wyrównania 10:10, by przed końcem uzyskać jednobramkową przewagę. Druga połowa to prawdziwy popis gry gospodarzy i fatalna postawa płocczan. Drużyna grała: bez kontry, bez bramek ze skrzydeł, bez rzutu z drugiej linii, a i bramkarze za bardzo nie pomagali. Jeśli dodać do tego kiepskie popisy w obronie, to trudno się dziwić, że przewaga Cimosa rosła z minuty na minutę. W 42. min Cimos prowadził 20:15, a pięć minut później przewaga gospodarzy wyniosła nawet 6 goli i utrzymała się do 54 min (26:20). Wtedy płocczanie przypomnieli sobie po co przyjechali na Słowenię i mieli krótką chwilę dobrej gry. W 58. min było tylko 26:24 i nadzieje na szczęście, które było udziałem Wisły przed tygodniem w meczu z Constantą. Tym razem jednak górą byli rywale. W zespole gospodarzy klasą dla siebie był bramkarz Gorazd Skof, który bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach oraz Milorad Krivokapic, który rzucał jak chciał, pasował tylko wtedy, gdy był pilnowany. W drużynie Wisły nikt nie zasłużył na wyróżnienie. Liga Mistrzów grupa C: RK Cimos Koper - Orlen Wisła Płock 27:24 (14:13) Cimos: Gorazd Skof - Jura Dobelsek 5, Matjaz Brumen 4, Dean Bombac 2, Milorad Krivokapic 10, Sebastian Skube 1, Matjaz Mlakar, Robert Konecnik 1, Uros Rapotec, Uros Bundalo 2, Vladimir Ismajic 1, Goran Bogunovic 1. Orlen Wisła: Marcin Wichary, Morten Seier - Zbigniew Kwiatkowski, Piotr Chrapkowski 3, Joakim Backstrom 2, Arkadiusz Miszka 1, Christian Spanne 3, Adam Wiśniewski 2, Michał Kubisztal 2, Bostjan Kavas 3, Mohamed Toromanovic 5, Nikola Eklemovic 3. Kary: RK Cimos - 16, Orlen Wisła - 8 minut. Sędziowie: Oscar Raluy Lopez i Angel Sambroso Ramirez z Hiszpanii. Widzów: ok. 2,5 tys.