"Wahan w meczu z Arką doznał urazu kolana, który jeszcze mu dokucza. Do Poznania więc nie pojedzie. Zastąpi go Paweł Drumlak. Prawdopodobnie będzie to jedyna zmiana w wyjściowym składzie w porównaniu do meczu z Arką" - powiedział trener ŁKS Grzegorz Wesołowski. Podkreślił, że cały zespół zdaje sobie sprawę z tego, że walka o utrzymanie w lidze jeszcze się nie zakończyła i o punkty trzeba walczyć z każdym rywalem. "Mamy kilka punktów przewagi nad strefą spadkową, co pozwala nam grać na większym luzie. Fakt, że nie stoimy pod ścianą nie może nas jednak uśpić, bo w lidze jeszcze wiele może się wydarzyć" - wyjaśnił Wesołowski. Dodał, że w Poznaniu piłkarzy ŁKS czeka niezwykle trudne zadanie, gdyż Lech jest nie tylko liderem tabeli, ale też głównym kandydatem do zdobycia mistrzowskiego tytułu. "Na pewno poznaniacy są zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Na własnym stadionie potrafią bezlitośnie wykorzystać błędy przeciwnika. Dlatego musimy od pierwszej minuty być maksymalnie skoncentrowani, by tych błędów uniknąć. Jeśli pozwolimy Lechowi rozwinąć skrzydła, to może się to dla nas bardzo źle skończyć. Nie zamierzamy się jednak położyć i czekać na najniższy wymiar kary. Jedziemy walczyć o jak najlepszy wynik i nie przejmujemy się tym, że wszyscy skazują nas na porażkę. Nie mamy przecież nic do stracenia. Jeśli przegramy, to nikt nie będzie miał do nas pretensji. W piłce faworyci nie zawsze jednak wygrywają" - powiedział Wesołowski. W czwartek o godz. 16.30 piłkarze ŁKS rozpoczną trening na boisku Energetyka. Będą to ostatnie zajęcia przed wyjazdem do Poznania. W piątek zespół spotka się na własnym obiekcie by wspólnie zjeść obiad, po którym zaplanowano wyjazd do Poznania. Trening odbędzie się już w Wielkopolsce. W osiemnastoosobowej kadrze na mecz z Lechem ma się znaleźć m.in. Marcin Adamski, który od dłuższego czasu leczył kontuzję i w tym roku rozegrał tylko niepełną połowę w wygranym przez ŁKS 3:1 wyjazdowym meczu z Polonią Warszawa. "Marcin już normalnie trenuje, jednak trzeba pamiętać, że miał prawie dwumiesięczną przerwę w grze i minie trochę czasu, nim wróci do optymalnej dyspozycji i podstawowego składu. Może jednak sama jego obecność w meczowej kadrze przyniesie nam szczęście?" - zakończył Wesołowski.