Rywalizacja o awans była zacięta i po pierwszych dwóch meczach w Dąbrowie wygranych przez MKS, wydawało się, że to właśnie ten zespół może już mrozić szampany. Dwie porażki dąbrowian w Łodzi wyrównały stan serii i o awansie zdecydowało środowe, piąte spotkanie. Po dwóch chaotycznych, nerwowych, pełnych błędów z obu stron kwartach był remis 33:33. Na drugą połowę meczu pierwsi wyszli łodzianie i - jak się okazało - to oni wykazali większą skuteczność oraz spokój na parkiecie. Wypracowali w trzeciej kwarcie dziesięciopunktową przewagę (49:39) i później już do końca meczu potrafili prowadzenie obronić. Najbardziej przeżywał pojedynek 37-letni zawodnik ŁKS Krzysztof Morawiec, pamiętający grę w ekstraklasie w barwach Pogoni Ruda Śląska. Rudzka drużyna pożegnała się z elitą w 2002 roku i dotąd żadnemu zespołowi z województwa śląskiego nie udało się do ekstraklasy awansować. - Każdy awans to bardzo fajna sprawa i cieszę się, że mogę go dzisiaj świętować. Po to byłem w ŁKS, żeby do takiego momentu dotrwać. Myślę, że ekstraklasa już nie dla mnie, moja kariera dobiega powoli końca. Zagrałem o awans, a w ekstraklasie niech się teraz ogrywają młodsi. Przyjechaliśmy dzisiaj do Dąbrowy w dziewięcioosobowym składzie, bo mamy w zespole dwóch juniorów, których zatrzymała w Łodzi matura - powiedział po meczu Morawiec. MKS Dąbrowa Górnicza - ŁKS Łódź 63:76 (17:19, 16:14, 16:20, 14:23) Stan rywalizacji play off: 3-2 dla ŁKS.