- Jak Pan ocenia pracę trenera Pawła Janasa? - Oceniam ją bardzo dobrze. W 50 meczach - bo mecz Niemcami był jego małym jubileuszem - wygraliśmy pod wodzą Pawła Janasa 34 spotkania i awansowaliśmy do finałów piłkarskich mistrzostw świata. Byli przecież o włos od awansu do finałów mistrzostw Europy, kiedy to Janas zastał drużynę w bardzo złej dyspozycji sportowej. Generalnie Paweł Janas przez te trzy lata zrobił dużo dobrego dla polskiej piłki, miał dobre wyniki. Problem jest tylko tutaj, na mundialu, gdzie dwa pierwsze mecze nie przyniosły nam żadnego punktu. - Paweł Janas nie chciał wczoraj wymienić swoich błędów. Może Pan spróbuje? - Na pewno kilka błędów zostało popełnionych, ale nie tylko przez selekcjonera, ale też przeze mnie no i zawodników. Kiedy nie ma wyników, to muszą być jakieś tego przyczyny. Jednak ja pracę Janasa oceniam bardzo wysoko. Był to jeden z lepszych selekcjonerów w historii polskiego piłkarstwa. Świadczą o tym wyniki. Decyzja co do jego przyszłości nie zapadnie wcześniej niż 14 lipca, ponieważ trener otrzyma po mistrzostwach dwa tygodnie na napisanie szczególnego raportu. Będzie musiał dokonać analizy całego zespołu. Później jego raportem zajmą się fachowcy z Wydziału Szkolenia, którzy dodadzą swoje opinie. 14 lipca zarząd PZPN spotka się z trenerem i będzie zadawał mu wiele pytań. Na koniec ja, po wysłuchaniu opinii kolegów z zarządu podejmę decyzję. Myślę, że będzie ona między 15 a 20 lipca. - Kto powinien zagrać w meczu z Kostaryką? - Ci, którzy w danym momencie będą w najlepszej dyspozycji. Codziennie zawodnicy przechodzą badania krwi, na podstawie których określany jest ich stan zmęczenia, wytrenowania oraz wytrzymałości. To będzie moim zdaniem decydujące, bo mecz z Kostaryką trzeba będzie wybiegać. Rywal może nie jest wymagający, ale bez przebiegnięcia w meczu około 12-14 km, nawet z Kostaryką się nie wygra. - Czego spodziewa się Pan po meczu z Kostaryką? - Z Niemcami drużyna zagrała bardzo dobrze, z ogromną walką i determinacją. Nieważne kto będzie grał z Kostaryką, ale ważne żeby ci, którzy pojawią się na boisku, grali z takim zaangażowaniem i poświeceniem jak z Niemcami. Trzeba dodać jeszcze trochę przebojowości w ataku i skuteczności. Spodziewam się, że przeciwko Kostaryce łatwiej będzie strzelać niż przeciwko gospodarzom mundialu. - Czy Pana zdaniem trener powinien postawić we wtorek na zawodników, którzy jeszcze nie rozegrali żadnego meczu na MŚ? Ten ostatni mecz nie może być szansą dla tych, którzy jeszcze nie zagrali nawet minuty na mundialu. Nie po to się tu przyjeżdża. Niektórzy zawodnicy muszą oswoić się z myślą, że nie zagrają ani minuty. Nie sądzę, żeby trener zdecydował się wpuścić kogoś, żeby mu zrobić przyjemność. - Jaki wynik w meczu z Kostaryką Pana zadowoli? - Spodziewam się, że wygramy przynajmniej 2:0. Prześmiewcy mówią, że powinniśmy zamurować i grać na 0:0, żeby zająć trzecie miejsce w grupie. My jednak powinniśmy strzelić wreszcie jakąś bramkę. - Czy nie jest Panu wstyd, że odpadamy już w pierwszej rundzie? - Wstydzić można się wtedy, gdyby drużyna zachowała się niegodnie. Gdyby na przykład, zdjęła spodenki, czy upiła się, czy obrażała przeciwników. Drużyna zagrała jeden słaby i jeden bardzo dobry mecz. W sporcie nie należy się wstydzić tego, że jest się słabszym. Tyle lat już działam w sporcie i wiem za co można się wstydzić i na pewni nie za to, że jest się słabszym. - Co Pana zdaniem zdecydowało o słabym występie w Niemczech? - Część zawodników, którzy w eliminacjach spisywali się dobrze, strzelali bramki i decydowali o obliczu drużyny jest tutaj w słabszej formie. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale wszyscy wiemy o kogo chodzi. Nie powinno się tak zdarzyć, żeby zawodnicy przyjeżdżali na kadrę w dyspozycji nie takiej, jak wymaga się na mundial. Druga sprawa to możliwości polskiej drużyny. Zespół piłkarski to jest suma umiejętności i aktualnej formy jedenastu zawodników. Jeśli nasi zawodnicy mało grają w swoich klubach, a polska liga ma taką pozycję, że nie możemy się przebić do Ligi Mistrzów już od wielu lat, trudno, żeby nagle reprezentacja zdziała cuda. - Podobno kilku piłkarzy Ekwadoru zostało przyłapanych na dopingu. Czy jest to dla nas jakaś szansa? - Nie budowałbym sobie nadziei na nieszczęściu innych. Jeżeli nawet jest to prawdą, to ukarani zostaną poszczególni zawodnicy - tak mówią przepisy FIFA. Wynik meczu pozostaje jednak taki, jaki był na boisku. - Jak ważny będzie mecz z Kostaryką dla Pawła Janasa, w perspektywie jego przyszłości? - Będzie bardzo ważny dla samego trenera Janasa, bo każdy chce z honorem wyjść z jakiejś rywalizacji. Na awans już nie mamy szans, to na koniec trzeba pokazać, że jest się dobrym trenerem. Andrzej Łukaszewicz, Barsinghausen mundial2006.blog.interia.pl Zobacz WYNIKI i TABELE wszystkich grup MŚ 2006