Polacy w fazie eliminacyjnej zagrają w grupie C z Brazylią, Argentyną i gospodarzami imprezy Niemcami. - Musimy ich ograć, ale zbytnia pewność siebie mogłaby nas zgubić. Brazylijczycy napędzili nam przecież strachu w niedzielę, podczas turnieju w Hiszpanii - dodał Lijewski. Lijewski, podobnie jak większość kadrowiczów, na co dzień gra w Niemczech. - Moim domem jest Polska. Skłamałbym jednak, mówić że się nie cieszę z tego, że impreza odbędzie się w Niemczech. To gwarantuje pełne hale i wspaniałą atmosferę. Słyszałem, że na spotkania z naszym udziałem wybiera się wielu polskich kibiców. Mnie będzie mobilizowała do walki cała rodzina - stwierdził. - Naprawdę jest szansa pokonać Niemców, bo nie ma się kogo bać! Z drugiej strony, jestem zadowolony, że zmierzymy się z nimi w grupie. W decydującej fazie mistrzostw wolałbym uniknąć gry przeciwko nim. Jednak pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć i - mimo atutu własnych hal oraz dopingu widowni - półfinał będzie szczytem możliwości gospodarzy - podkreślił Lijewski. - Nie będę składał deklaracji. Gramy o popularność polskiej piłki ręcznej, dlatego panuje ekstramobilizacja. Trener Bogdan Wenta nie ma problemów z motywacją. Atmosfera w zespole jest świetna. W żart obracamy nawet zmęczenie podróżami. Na turniej do Hiszpanii chyba tylko wołami nie jechaliśmy, a używaliśmy najróżniejszych środków transportu. Podróż zafundowana nam przez związek trwała 16 godzin, ale jesteśmy przyzwyczajeni do podobnych niespodzianek - mówił Lijewski, którego faworytem do tytułu mistrza świata jest Chorwacja. - To drużyna bez słabych punktów. O medale powinni grać też Francuzi i Hiszpanie - zakończył Lijewski.