Szaleństwo ogarnęło stolicę USA już w środę wieczorem. Po zakończeniu w tym dniu decydującego siódmego meczu finałów między Washington Nationals, a Houston Astros mieszkańcy wybiegli z domów i barów na ulice, wstrzymując na nich ruch tańcem i śpiewem oraz fajerwerkami. Od tego momentu niemal obowiązkowym elementem ubioru jest czerwona czapka lub bluza "The Nats". Miasto, które na baseballowe mistrzostwo czekało 95 lat, z napięciem wyczekiwało teraz sobotniej parady, obowiązkowego i najważniejszego momentu świętowania. Gwiazda zespołu Ryan Zimmerman zapowiadał, że będzie ona "całkowitym szaleństwem". Wtórowała mu burmistrz Waszyngtonu, mówiąca o "paradzie wszech czasów". - Mamy cztery zadania - przyjechać wcześnie, pić odpowiedzialnie, wiwatować głośno i nie jeździć samochodem - apelowała Muriel Bowser. Wczesnym popołudniem w rześką sobotę z Constitution Avenue w pobliżu Białego Domu wyruszyły autobusy z zawodnikami mistrzowskiej drużyny. W jadące w kierunku Kongresu busy tłum ciskał baseballowymi piłkami. Większość z kibiców ubrana była na czerwono, w barwy "The Nats". Część z miliona świętujących - jak ich liczbę szacuje "Washington Post" - odważyła się jednak na ambitniejsze stroje - przebrania rekina, z głową wystającą z pluszowych szczęk. - To dlatego, że jeden z zawodników wychodził do gry przy przeboju dla dzieci "Baby Shark". To stało się symbolem, tak się teraz bawimy" - tłumaczy PAP Michelle, jedna z kibicek przebranych w ten strój. Dodaje, że miasto było bardzo wytęsknione baseballowego sukcesu, a przed sezonem na waszyngtońską drużynę mało kto stawiał. Kibice ze stolicy uwielbiają "The Nats", gdyż ciężko jest im sympatyzować z dołującą lokalną drużyną futbolu amerykańskiego (Washington Redskins), najbardziej popularnego sportu w USA. - Cóż, może to nie futbol amerykański, ale mamy mistrzostwo w pięknym stylu, wygraliśmy w dwóch ostatnich meczach na wyjeździe w Houston" - mówi PAP jeden z kibiców. Waszyngtońska futbolowa drużyna gra tak źle, że aż stają się obiektem kpin sympatyków Nationals. Nie szczędzili oni na paradzie negatywnych komentarzy wobec kibica w pióropuszu, symbolu Redskins. - Hej, wróć tutaj jak wygracie chociaż jeden mecz - rzucił do niego ktoś z tłumu. Ten zbył to jednak tylko uśmiechem. Sport odgrywa ważną społeczną funkcje w życiu Amerykanów, lokalne bary pełne są telewizorów, które wyświetlają najważniejsze ligowe mecze baseballowe, koszykarskie, hokejowe czy futbolu amerykańskiego. Wydarzenia sportowe wpływają też na politykę. W poniedziałek, gdy okolice Narodowej Promenady zostaną już posprzątane, zwycięska drużyna "The Nats" ma udać się do Białego Domu. Jeden z zawodników zapowiedział już jednak, że nie stawi się tam z powodu "awersji do działań i retoryki prezydenta Donalda Trumpa". Wśród kibiców "The Nats" ciężko znaleźć zwolenników obecnego prezydenta - w 2016 roku w liczącym ponad 700 tys. osób Dystrykcie Kolumbii głosowało na niego jedynie ok. 12 tys. osób - 4,09 proc. wszystkich głosów. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski