W grupie A kielczanie zajmują z czterema punktami ostatnie, szóste miejsce. O dwa wyprzedzają ich francuskie Chambery i słoweńskie Celje. Obie drużyny nie mogą już zdobyć ani punktu i to jest pierwszy, realny, warunek awansu mistrzów Polski. Realny, bo rywalom zostały mecze z Barceloną, THW Kiel i Rhein Neckar Loewen, w których nie mają prawa nic ugrać. Drugi warunek jest w rękach drużyny Bogdana Wenty - zdobyć trzy punkty w spotkaniach z "Lwami" na wyjeździe i THW Kiel u siebie. I to jest właśnie "mission impossible". Bo w tym przypadku rozsądek podpowiada, że kielczanie też "nie mają prawa nic ugrać". - Na papierze wszystko jest jasne. Nie da się powiedzieć, które z tych spotkań jest łatwiejsze. Klasa rywali jest najwyższa z możliwych - mówi kielecki szkoleniowiec. Rhein Neckar Loewen przedstawiać nie trzeba. Drużyna Karola Bieleckiego, Sławomira Szmala i Grzegorza Tkaczyka to półfinaliści poprzedniej edycji Champions League i czwarty zespół niemieckiej, najsilniejszej ligi świata. Nieograniczone możliwości finansowe sprawiają, że mogą ściągnąć każdego zawodnika, który tylko zgodzi się u nich grać. W Niemczech mówi się, że "Lwy" psują rynek - gdy w jednym klubie płaci się zawodnikowi - przykładowo - tysiąc euro, oni podbijają stawkę płacąc dwa, trzy czy cztery tysiące. Od czerwca w Mannheim grać będzie Krzysztof Lijewski. Tyle, że za pieniędzmi nie idą wyniki - piąte miejsce w Europie i czwarte w Niemczech to dla nich porażka. Dla mistrzów Polski niedzielne spotkanie to już czwarta konfrontacja z "Lwami" w półtora roku. Bilans to dwa sensacyjne remisy - w Karlsruhe i Kielcach - oraz porażka w Hali Legionów. Czy stać ich na kolejną niespodziankę? - Mam doświadczony zespół, chłopaków którzy potrafią walczyć i z takim nastawieniem jedziemy. Jesteśmy w dosyć dobrej sytuacji od strony psychicznej - zagramy na luzie, bo nie mamy nic do stracenia. Trzeba tylko uważać, by luzu nie było za dużo, bo wtedy to się dla nas może źle skończyć. Pamiętajmy, że rywal też ma o co grać - mają szanse zająć pierwsze miejsce w grupie - mówi Bogdan Wenta. - Nie jedziemy tam na sportową wycieczkę - dodaje kołowy Vive Targów Kielce Piotr Grabarczyk. - Dopóki piłka w grze będziemy walczyć, by zapracować na szacunek kibiców. Przeciwko kielczanom nie wystąpi reprezentacyjny bramkarz Sławomir Szmal, który na początku tygodnia przeszedł operację kolana i przez cztery tygodnie jest wyłączony z gry. Nie wiadomo czy na boisku pojawi się Grzegorz Tkaczyk - od momentu ogłoszenia, że po sezonie przenosi się do Kielc, gra sporadycznie. Z Polaków pewny występu jest więc tylko Karol Bielecki. Spotkanie odbędzie się w małej hali w Eppelheim, miasteczku na przedmieściach Heidelbergu. Choć siedziba "Lwów" jest w Mannheim, to drużyna gra swoje mecze także poza mieszczącą się tam SAP Arena, a poprzedni pojedynek z Kielcami rozgrywany był w EuropaHalle w Karlsruhe.