W piątek o godz. 19:30 Wojas/Podhale meczem z TKH Toruń zaczyna play-off. Kibice "Szarotek" liczą na dobrą postawę w ćwierćfinale m.in. Milana. Popularny "Baran" chce spełnić te oczekiwania. Dodaje jednak, że w hokeju wszystko zależy od postawy całego zespołu, a nie poszczególnych zawodników. - Mam teraz niby wyjątkowo udany sezon, strzelam gole, asystuję. Prawda jest jednak taka, że to największa zasługa mojej "piątki" i całego zespołu. Bez nich nic bym nie zrobił. Myśli pan, że gdybym grał w Jastrzębiu, albo Polonii Bytom, też by było o mnie równie głośno? Proszę o tym zapomnieć, choć bym nie wiem jak się starał, nie zmieniłbym sytuacji tych drużyn - tłumaczy Milan Baranyk. Czeski napastnik idzie jeszcze dalej: - Jeśli chcesz zbudować silny zespół na ekstraklasę, to musisz mieć mocnych Polaków. Baranyków, Kacirzów, czy Lipinów zawsze sobie możesz kupić, ale to nie oni decydują o obliczu zespołu, tylko większość. W Podhalu mamy ten komfort, że mamy świetnych Polaków. Bramkarza, chłopaków z pierwszej i trzeciej "piątki", a do tego utalentowaną młodzież z czwartej formacji. Przepraszam, bo zapomniałem jeszcze o Martinie Vozniku, który też już jest Polakiem - uśmiecha się Milan. W czwartek "Baran" był obiektem plotek nie tylko w Nowym Targu, ale i na całym Podhalu. Wszystko z powodu rankingu zarobków, jaki opublikowała "Polska Gazeta Krakowska". Według tego dziennika najlepszy strzelec PLH i "Szarotek" otrzymuje 17 tys. zł miesięcznie. "Milan, opisali cię ile zarabiasz" - zagadnął Baranyka w restauracji na lodowisku jeden kibic Tomek. Milan na to się uśmiechnął od ucha do ucha: "Zaniżyli!". Po powrocie po wyleczeniu złamanego nosa Milan nie grał tak dobrze, jak do tego przyzwyczaił. - Wszystko przez kratę, która mi ograniczała widoczność. Teraz będę grał w pleksie i nie będzie już problemów - uspokaja. Baranyk przygotował też inną niespodziankę sprzętową na play-off - nowiutkie łyżwy Bauer-Nike z serii XXXX. - Każdy z nas przyzwyczaił się do czarnych butów, więc na początku te nowe wyglądały jak z kosmosu, ale szybko się do nich przyzwyczaiłem. Stosuję tę markę nie dlatego, że jakoś lubię Bauera, tylko po prostu dobrze się czuje w tych łyżwach. Mają inaczej zbudowane płozy, dzięki czemu pięta buda jest umieszczona wyżej, niż np. w CCM. Do takiego profilu się przyzwyczaiłem - opowiada. Czy to nie ryzyko wychodzić w nowych łyżwach na ważny mecz? - Nie ma żadnego zagrożenia. Nowoczesna technika powoduje, że buty dopasowują się do nogi od pierwszego ich przywdziania - zapewnia Milan Baranyk. Hokeista włożył do piekarnika (temperatura 90 stopni C) na 10 minut buty, po czym je ubrał i w zawiązanych chwilę postał. W ten sposób wnętrze buta idealnie oblało stopę. Baranyk wie dobrze o tym, że z TKH nie będzie łatwo. - Po tak długiej przerwie każdy mecz jest wielką niewiadomą. Dlatego nie myślimy o wygraniu w trzech meczach, tylko koncentrujemy się nad tym, żeby pokonać rywala w piątek, w pierwszym spotkaniu. Jeśli się to uda, to zobaczymy, co będzie dalej - wykłada swoją przedmeczową filozofię Milan. - Z drugiej strony nasze cele są dużo wyższe, niż wyeliminowanie TKH - zaznacza Milan Baranyk. Michał Białoński, Nowy Targ