12 czerwca miał być świętem kibiców piłki nożnej. Tego dnia na Stadionie Olimpijskim w Rzymie Włochy i Turcja miały rozpocząć rywalizację o tytuł najlepszej drużyny kontynentu, zaś w Buenos Aires to samo miały zrobić Argentyna i Chile. Od 17 marca wiadomo jednak, że żadnego z tych turniejów nie uda się rozegrać w tym roku. Oba zostały przełożone na 11 czerwca - 11 lipca 2021. W drugim lub trzecim tygodniu marca zatrzymały się niemal wszystkie krajowe i międzynarodowe rozgrywki piłkarskie. Część z nich - np. we Francji czy Holandii - nie zostanie już w tym sezonie wznowiona, inne powoli wracają, ale w atmosferze niepewności i z rygorystycznymi przepisami sanitarnymi. Pierwsze sportowe skutki pandemii COVID-19 odczuły Chiny, bo właśnie tam, w Wuhan, znajduje się epicentrum. Już 22 stycznia zdecydowano, że w tym mieście nie odbędzie się olimpijski turniej kwalifikacyjny w piłce nożnej kobiet. Zamiast tego przeniesiono go do innego chińskiego miasta Nankin, a później do Australii. Mecze rozegrano w Sydney w pierwszej połowie lutego. 29 stycznia przełożono na następny rok halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce, których gospodarzem miał być Nankin (13-15 marca). Tego samego dnia odwołano zawody alpejskiego Pucharu Świata w Yanqing - planowo pierwszy test tras przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Ponadto przełożono inaugurację piłkarskich rozgrywek ligowych w tym kraju. Z czasem wydłużała się lista odwoływanych zawodów w Chinach: wyścig Formuły 1 w Szanghaju, turnieje tenisowe WTA, mistrzostwa świata w pięcioboju nowoczesnym, przeniesione z Xiamen do meksykańskiego Cancun. Z globalnego punktu widzenia były to jednak tylko "pojedyncze imprezy", które nie miały mieć większego wpływu na te dyscypliny.