Minus 50,4 stopnia Celsjusza - to temperatura, jaką zanotowano w okolicach Salla w mroźny poranek 6 stycznia 1985 roku. Od tamtej pory minęło 36 lat i dzisiaj temperatura w tej okolicy wynosiła o poranku -9 stopni Celsjusza. W Polsce przy podobnym mrozie kilka dni temu drżeliśmy przez "bestią ze Wschodu". Dla Lapończyków z okolic Salla to jasny znak, że coś jest nie tak.- 9 stopni w środku zimy? Na kole podbiegunowym? - Finowie nie mają wątpliwości, że to nie jest sytuacja normalna, zwłaszcza że w ostatnich latach w okolicach Salla i w Laponii zdarzały się w styczniu temperatury nawet wyższe, bywało, że w okolicach zera albo i dodatnie. Dla okolicy słynącej niegdyś z najcięższych mrozów na całym Półwyspie Skandynawskim (do którego należy ta część Finlandii) to jak brzmienie dzwonka alarmowego. Coś niedobrego dzieje się z planetą Naukowcy uważają, że określenie "globalne ocieplenie klimatu" nie jest zbyt fortunne. Nie oddaje bowiem istoty rzeczy, wywołuje do tablicy ignorantów, którzy na widok większego mrozu czy śniegu krzyczą: "no i gdzie to wasze globalne ocieplenie?". Lepszym zwrotem jest "globalna destabilizacja klimatu", bo on wskazuje na to, że mamy do czynienia ze skrajnymi zjawiskami pogodowymi, spadkiem i wzrostem temperatury w chwilach, gdy spodziewalibyśmy się czegoś innego. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Salla jako centrum zimna w Finlandii uważa, że jest zobowiązane do zwrócenia ludziom uwagi na to, co zrobili z własną planetą i jak bardzo jest ona teraz niestabilna klimatycznie. To nie tylko ciekawostka przyrodnicza, ale poważny problem grożący gigantycznymi konsekwencjami. To jest powód, dla którego miasto zdecydowało się wystąpić o organizację igrzysk... letnich. Zimowe igrzyska olimpijskie nigdy nie odbyły się w Finlandii. Z krajów skandynawskich organizowała je tylko Norwegia - w 1952 roku w Oslo i w 1994 roku w Lillehammer. W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z mroźnymi zimami, a igrzyska w Lillehammer odbywały się przy sporych mrozach, które przebiły dopiero ostatnie zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu w Korei Południowej. Zimowe sporty wprowadzają nas w błąd - Zimowe igrzyska oraz w ogóle zimowe sporty, które często korzystają ze sztucznego naśnieżania, mogą wprowadzić nas w błąd. Wskazywać na to, że zima ma się wciąż dobrze - mówią w Salla. Maleńka lapońska miejscowość zgłosiła swą kandydaturę do organizacji igrzysk letnich, by dokonać potrzebnej światu prowokacji. Zwrócić uwagę na to, że wobec globalnej destabilizacji klimatu nic już nie jest oczywiste, także zima w Laponii. Salla dzięki tej kandydaturze już staje się sławnym miasteczkiem. Dotąd słynęło ono z reniferów i rajgi oraz wielkiej bitwy w czasie wojny zimowej Finlandii ze Związkiem Radzieckim. Inwazja Armii Czerwonej na tę część Finlandii zimą 1939/1940 zatrzymała się właśnie pod Salla. Rosjanie utknęli w zaspach na wiele miesięcy, nękani atakami "białych duchów lasu", jak nazywano śmigających na nartach i ubranych na biało fińskich żołnierzy.Teraz ma rozsławić je niezwykły projekt olimpijski. Salla ma przygotowaną ofertę, nawet maskotkę oraz obiekty olimpijskie w pobliżu. To niedaleko Salla leży słynny kompleks skoków narciarskich Kuusamo, tyle że już po drugiej stronie koła podbiegunowego. One do letnich igrzysk olimpijskich akurat się nie przydadzą. W filmie promującym kandydaturę Salla można jednak zobaczyć Finów wskazujących na leżące tu zamarznięte jezioro. - Za 11 lat, w roku 2032 ten lód zniknie i już nie wróci. Powstanie jezioro idealnie nadające się do sportów letnich - słyszymy. Inny człowiek w kusym wdzianku trzyma deskę surfinową i mówi: - Już nie mogę się doczekać aż wszystkie śniegi znikną.Inni wtórują: - Koniec z tą zimną Arktyką! Burmistrz miasta Erkki Parkkinen wie, że oferta jest prowokacją, ale chce starań o letnie igrzyska olimpijskie. - Chcemy tego, bo się niepokoimy. Żyjemy na kole podbiegunowym i najwyraźniej widzimy, co się wokół dzieje z klimatem. Co się dzieje z Laponią i Arktyką. To okazja, aby o tym porozmawiać, aby zrozumieć - mówi. - Zimy przychodzą coraz później, pogoda jest bardziej nieprzewidywalna. W jeden dzień mamy tu minus 30 stopni, a dwa dni później jest kilka stopni na plusie. Dzieje się tak w odstępie kilkudniowym. Tak właśnie działa globalna destabilizacja klimatu. Widzimy to również w Polsce, gdzie po mroźnej "Bestii ze Wschodu" z mrozem sięgającym -20 stopni przyszło szybkie ocieplenie. To dlatego maskotką igrzysk w Salla ma być wyczerpany upałem renifer.O organizację igrzysk letnich w 2032 roku starają się już Doha w Katarze, Bombaj w Indiach i Dżakarta w Indonezji, czyli miasta, w których w terminie igrzysk temperatury mogą przekroczyć 40 stopni Celsjusza. Gdy otrzymają organizację, igrzyska może trzeba będzie przesunąć z lipca i sierpnia na październik, listopad czy grudzień - tak jak piłkarski mundial w Katarze.