- Dla nas ten mecz to walka o życie i o to, by dać sobie szansę na awans do ósemki. Pokonać można każdego. Powiedzieliśmy sobie, że w tym roku chcemy zrobić twierdzę z naszego stadionu i nikt w lidze tu jeszcze nie wygrał. Oby tak było nadal - powiedział Ojrzyński. Szkoleniowiec przyznał, że bielszczanie są w dość niekomfortowej sytuacji, bo nie wszystko zależy od nich. - Nie dość, że będziemy grali, to jeszcze musimy nasłuchiwać wiadomości z innych stadionów. Naszym zadaniem jest wygrać. To bardzo trudne, ale możliwe. W następnej kolejności będziemy patrzyli na innych. Mam nadzieję, że niebiosa nam pomogą - powiedział. W obecnym sezonie Lech wygrał na wyjeździe tylko trzy spotkania. Zdaniem Ojrzyńskiego, o niczym to nie świadczy. Jego zdaniem goście za wszelką cenę będą próbowali zwyciężyć. Tylko w ten sposób mogą liczyć na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli, dzięki któremu w 31. kolejce rozegrają mecz z Legią Warszawa u siebie, a nie w stolicy. Bielszczanie na przygotowania do meczu mieli zaledwie dwa dni treningowe. Trener dodał, że dodatkowym utrudnieniem była niepewna sytuacja kadrowa. W środę na boisku zabraknie kontuzjowanych Sylwestra Patejuka i Antona Slobody. Po kartkach Adama Dei oraz urazach Bartłomieja Koniecznego i Pavola Stany szkoleniowiec ma kłopot także z zestawieniem środka defensywy. - To duży problem, ale mamy przygotowanych kilka wariantów. Nie wiem jeszcze czy dany zawodnik będzie gotowy, a jeśli tak, to czy zagra cały mecz - wyjaśnił. Ojrzyński nie wykluczył, że szansę na grę dostaną zawodnicy, którzy rzadziej występowali w lidze. - Po to grali z mistrzem kraju w Pucharze Polski, żeby byli przygotowani na taką sytuację - podkreślił. Podbeskidzie przed 30. kolejką zajmuje 9. lokatę z 39 pkt. Ósmy Górnik Zabrze ma o 1 pkt. więcej. Lech jest wiceliderem. Zgromadził 51 pkt. Strata "Kolejorza" do prowadzącej Legii Warszawa wynosi 2 punkty. Mecz Podbeskidzia z Lechem rozpocznie się jak wszystkie pozostałe spotkania o godz. 20.30. Ekstraklasa - tabela, wyniki, terminarz, strzelcy