"Mam w Polsce wrogów. I to tak ze dwadzieścia milionów. Połowa Polaków mi kibicuje w doprowadzeniu Małysza do formy, a połowa wątpi, że pomogę waszemu skoczkowi. I trzeba zrobić wszystko, aby ci wątpiący nie znaleźli się blisko Adama" - przyznaje Lepistoe. Dodaje również, że w razie potrzeby pomoże również ekipie prowadzonej przez Łukasza Kruczka. "Oczywiście nie odmówię. Polscy skoczkowie mogą liczyć na moje doświadczenie" - zapewnia. Na konkurs w Zakopanem Fin jeszcze nie przyleci. Będzie oglądać zawody w telewizji. Ale uspokaja, że pojawi się w Polsce "szybciej niż się wszystkim wydaje".