Reklamodawcy mają w głowie tylko jedno nazwisko - Smolarek. Nie ma bardziej rozchwytywanego polskiego piłkarza przed finałami mistrzostw Europy. "Wszystkie firmy zaczynają od pytania o jednego zawodnika. Są takie, które z góry informują: albo Smolarek, albo nikt" - powiedział Damian Raciniewski, zajmujący się wizerunkiem wielu czołowych polskich piłkarzy. Wartość "Ebiego" na rynku reklam można szacować na 400 tysięcy złotych za jedną kampanię, a będzie występował co najmniej w trzech. "Im lepiej radzisz sobie na boisku, tym bardziej wartościowy jesteś poza nim. Inne cechy też mają znaczenie - to jak jest postrzegany, jaką ma twarz, w jaki sposób się zachowuje i co mówi, ale punktem wyjścia jest murawa" - przyznają eksperci.