Jak dobrze wiadomo bez strzałów nie ma goli, pomysł Leonardo jest więc genialny w swojej prostocie. Brazylijski szkoleniowiec zapewne liczy, że "Ronnie" częściej strzelając odzyska kapitalną formę snajperską z początku tego roku, gdy regularnie trafiał do siatki przeciwnika. Absencja kontuzjowanego Pato powoduje, że Milan coraz częściej ma duże kłopoty z wykańczaniem akcji pod bramką przeciwnika. W ostatnich pięciu meczach piłkarze "Rossoneri" strzelili tylko sześć goli (z czego trzy w ostatnim, wygranym 3-2 wyjazdowym meczu z Cagliari). Teraz odpowiedzialność za strzelanie goli ma wreszcie wziąć na siebie Ronaldinho, który swoją dobrą formę zagubił jakiś czas temu. Piłkarz nie zdobył bramki w Serie A od 17 stycznia, kiedy to skompletował hat-trick w meczu ze Sieną. Jeśli Milan chce powalczyć o mistrzostwo Włoch musi odrobić trzy punkty straty do Interu Mediolan w nadchodzących sześciu meczach. Aby zdobywać punkty najpierw trzeba jednak zdobywać bramki, najbliższa do tego okazja nadarzy się już w niedzielę na San Siro, gdy Milan podejmie Catanię Błażeja Augustyna.