To ma być wielki kompromis w sprawie trenera reprezentacji. Beenhakker nie zostanie zwolniony i poprowadzi naszą kadrę w przygotowaniach do Mundialu w 2010 roku, lecz przy okazji będzie u swojego boku wychowywał następcę. W porównaniu z losami poprzednich trenerów, Jerzego Engela i Pawła Janasa, którzy żegnali się z posadami po porażkach w Mistrzostwach Świata, takie rozwiązanie wydaje się być nie lada nowością. Mimo to uznani i doświadczeni trenerzy zapewniają, że przyniesie ono wiele korzyści, gdyż zachowa tzw. "ciągłość treningową". - Gdyby Beenhakker złożył dymisję, wrócilibyśmy do punktu wyjścia. Nikt nie byłby w stanie określić w jakim stanie znajduje się polska kadra. Skoro zatrudniliśmy wybitnego fachowca to wykorzystajmy jego wiedzę i doświadczenie w maksymalnym stopniu - mówi Antoni Piechniczek. Jedyne co zmieni się w pracy Leo, to zasady doboru współpracowników. Holender nie będzie już sam decydował o tym, kogo zatrudnia w sztabie szkoleniowym. Swoje decyzje będzie konsultował w PZPN. "Przegląd" wymienia również potencjalnych kandydatów na asystenta-następcę Leo. To Dariusz Dziekanowski, Czesław Michniewicz, Maciej Skorża, Jan Urban, Ryszard Wieczorek i Jacek Zieliński z Grodziska Wielkopolskiego.