- Pierwsze dwa dni służą "oczyszczeniu" głów po piłkarzy, żeby odpowiednio przygotować ich do meczu z Kazachstanem - dodał Beenhakker. - W dzisiejszym porannym treningu nie brało udziału siedmiu graczy z powodu zmęczenia lub drobnych urazów. Na popołudniowych zajęciach zawodnicy stawią się już w komplecie. Wszyscy są zdrowi. Jedynie Kamil Kosowski ma drobny uraz kostki, ale według sztabu medycznego nie jest to nic groźnego - uspokajał Leo. - Mam grupę zawodników głodnych treningu i gry w kadrze, pełnych ambicji i gotowych do pracy. Jeśli chodzi o nowych zawodników - Tomasza Zahorskiego i Konrada Gołosia, to po drobnych problemach aklimatyzacyjnych, wszystko jest już w najlepszym porządku - stwierdził Holender. INTERIA.PL zapytała o to, jakie szanse na grę w meczu o punkty ma Kamil Kosowski, który po ponad rocznej przerwie wrócił do kadry. - Kosowski odżył. Powrót do polskiej ligi wyraźnie mu się przysłużył. Czy zagra w meczu z sobotnim? Tego jeszcze nie wiem. Ale powołałem go po to, żeby sprawdzić jego przydatność do drużyny narodowej. Jego przygoda z kadrą nie kończy się w sobotę. Cztery dni później gramy przecież mecz z Węgrami - odpowiadał nam Beenhakker. Ostatnio wiele mówiło się o wyczynie Dawida Jarki z Górnika Zabrze, który strzelił cztery gole w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Wyczyn ten nie zrobił na Beenhakkerze większego wrażenia. Jarka nie otrzymał powołania. - Skład był ustalany dwa tygodnie temu. Obserwowałem tego zawodnika m.in. w meczu z Groclinem gdzie bramki nie strzelił. Gratuluję mu występu w ostatnim spotkaniu ligowym, jednak ja nie podejmuję decyzji pod wpływem jednego spotkania - podkreślał Leo Beenhakker. - Jeżeli dalej będzie utrzymywał taką formę, to nie wykluczam, że zaproszę go do kadry. Dla mnie przede wszystkim liczą się zawodnicy na poziomie reprezentacyjnym, którzy mogą dać coś więcej tej reprezentacji. Szanuję polską ligę, jednak pamiętajmy, że te spotkania to zupełnie inna bajka niż mecze np. Serbią, Portugalią, Finlandią itd. Każdy kto ma jakąkolwiek wiedzę o futbolu musi sobie zdawać z tego sprawę. - Szukając zawodników w polskich klubach musimy sobie zadać pytanie: czy piłkarz ten jest w stanie w przeciągu dwóch, trzech dni zrobić krok z futbolu krajowego do międzynarodowego - dodawał Holender. - A ja w tych meczach, w których obserwowałem Jarkę, nie widziałem u niego wystarczającego poziomu - tłumaczył holenderski szkoleniowiec biało-czerwonych. - Co do zarzutów dotyczących zawodników, którzy nie grają w klubach, a ja ich powołuję do reprezentacji, podam przykład Mariusza Jopa - powiedział Leo. - W swoim klubie nie występuje regularnie, a proszę spojrzeć jak zagrał w meczach reprezentacji np. z Portugalią i Finlandią! Wiele zależy od indywidualnych predyspozycji piłkarza. Nie jest to łatwa sytuacja, bo ja nie mam wpływu na to co się dzieje w danym klubie i dlatego podejmując taki krok, powołując go do kadry staram się wnikać w mentalną sferę piłkarza. Rozmawiam z trenerami klubowymi i prowadzę konsultacje ze sztabem medycznym - wyznał Beenhakker. - Jak zwykle na papierze wydaje się wszystko jasne i oczywiste, a jednak rzeczywistość pokazuje coś innego. Nie można Kazachstanu nie doceniać. W sobotę fizycznie spotykamy się z Kazachami, a mentalnie będziemy rywalizować z Portugalią i Serbią. Tak jest specyfika ostatnich kolejek eliminacji. Dlatego na tym etapie nie ma łatwych meczów i musimy zrobić, to co do nas należy. Późnej poczekamy na wyniki innych spotkań. W środę każda z drużyn będzie miała taką samą ilość spotkań rozegranych i będziemy wiedzieć w którym miejscu jesteśmy - stwierdził selekcjoner. Maciej Borowski, Wronki