- Nie zwariowałem. Chodzę po ziemi przed każdym meczem. To nie takie proste wygrać mecz i jeszcze mówić o miejscu w tabeli - uważa szkoleniowiec zespołu ze stolicy Śląska. Lenczyk po derbach Dolnego Śląska przyznał, że dopiero w drugiej połowie kazał zawodnikom powalczyć o komplet punktów. Opiekun wrocławskiej drużyny podkreślił również fakt, iż po raz kolejny bramki w jego ekipie zdobywają zawodnicy z formacji defensywnej. - Uważam, że Zagłębie częściej było w posiadaniu piłki. Grali ładniej i mieli co najmniej kilku zawodników z pewnym schematem taktycznym w ataku pozycyjnym. Próbowali to robić. My jednak ustrzegliśmy się prostych błędów i doprowadziło to do tego, że pierwszą połowę skończyliśmy na zero z tyłu. Potem pomyśleliśmy, że nie jest tak źle i powalczymy o więcej. Nie chcę jednak powiedzieć, że któraś ze zmian dawała nam jakąkolwiek gwarancję. Tym bardziej, że bramkę zdobył stoper, ku rozpaczy tych, którzy uważają, że Śląsk ma słaby atak. Niektóre media już nie mogą patrzeć na ten autobus. Ja mam takich zawodników, jakich mam. Cel został osiągnięty - zaznaczył. - Przestępcy mówili, że zwycięzców się nie sądzi. I prosiłbym, żeby nie osądzać zwycięskiego Śląska. Trenera możecie kopać, ale zawodników zostawcie. Kopią mnie, choć jestem tu dopiero kilku miesięcy. Potem mnie kopną albo sam odejdę. Zawsze jak się winduje do góry, to później się ląduje. Wszystko musi spaść - dodał. - Ja nie pracuję w klubie, który połowę zawodników ściągnie z Ameryki Południowej. Nie decyduję wyłącznie o pięknej grze, ale o losach tej drużyny w tych rozgrywkach. Prawdopodobnie znowu za dużo powiedziałem - lapidarnie podsumował "Oro Profesoro", który po raz kolejny zasygnalizował swoją bezradność w kwestiach transferowych. Oberwało się też kibicom z Wrocławia, którzy w trakcie meczu odpalali środki pirotechniczne. - Szkoda, że wrocławscy kibice przerwali ten mecz na kilka minut, szczególnie po tym co działo się ostatnio. Ja myślę, że takie stadiony nie zasługują na to, aby popisywać się tymi fajerwerkami. Można było z tym poczekać do sylwestra. Nie lubię też słuchać, kiedy kibice krzyczą: "Orest Lenczyk zostań lub wyp..." - zakończył doświadczony szkoleniowiec.