Po dwóch transferach przeprowadzonych jeszcze w zeszłym roku (Wojciech Łuczak i Krzysztof Kaliciak), w styczniu kibice Cracovii emocjonowali się przyjściem do klubu mołdawskiego pomocnika, Aleksandra Suworowa. Po dziesięciu dniach testów w Krakowie i uzgodnieniu warunków kontraktu zawodnik wyjechał do ojczyzny i od tego czasu nie było na jego temat żadnych wieści. Lenczyk uspokoił jednak skołatane serca fanów, zapewniając, że piłkarz powinien dotrzeć do Polski przed planowanym sparingiem z Sandecją (sobota, godzina 12:00). - Suworow anonsował swój przyjazd dopiero na piątek. Tak późno, bo sam zawalił sprawę. Miał załatwiać formalności wizowo-paszportowe we wtorek, ale tego nie zrobił, a okazało się że w środę ambasada jest nieczynna - wyjaśniał szkoleniowiec. A na pytanie o to, czy nie boi się, że piłkarz "wykiwa" Cracovię i nie wróci do Polski odparł krótko: - Mamy takich menedżerów jakich mamy. Cuda się zdarzają - wzruszył ramionami. Mówiąc o transferach uchylił rąbka tajemnicy w temacie niedoszłych wzmocnień drużyny. Wyznał, że miał na oku piłkarza, który "tułał się na Ukrainie, a wylądował pod Litwą w Białymstoku, mimo, że jego menedżer dreptał ścieżki do Cracovii". O kogo chodzi? Zapewne o Mladena Kaszczelana, byłego gracza ŁKS, a ostatnio Karpat Lwów, którego zimą kupiła Jagiellonia. - Będę go bacznie obserwował i zobaczę, czy w Karpatach rzeczywiście nie znają się na piłce - zapowiedział nestor ligowych trenerów. Wiele wyjaśniło się również w sprawie Sebastiana Kurowskiego. Napastnik, który kiedyś z juniorami Cracovii zdobył brązowy medal MP, a przez ostatnie lata tułał się po wypożyczeniach do niższych lig, po Treningu Noworocznym został przez Lenczyka włączony do kadry pierwszej drużyny. Na obóz na Cypr jednak nie pojedzie, gdyż czeka go poważna operacja kolana. A to zwiastuje prawie rok przerwy w grze w piłkę nożną. - To był błąd w poprzednich zabiegach, a właściwie w operacji przeprowadzonej w Austrii. Poza tym zawodnika wypożyczano do wielu klubów, Bóg wie w jakie ręce. Kurowski to chłopak, który ostatnio bardzo mało grał i mało trenował. Zupełnym przypadkiem dowiedziałem się, że kiedyś w klubie na niego bardzo liczono. Ja sięgnąłem po niego przed Treningiem Noworocznym. Brakowało nam zawodników, więc wziąłem telefon i zadzwoniłem do niego, pytając czy przyjedzie. Był bardziej zdziwiony niż ja sam. Odparł, że się pojawi. Na meczu oprócz bramki piętą strzeloną z 10 metrów pokazał, że jego umiejętności gry w piłkę stoją bardzo wysoko - opisał 22-latka Lenczyk. - Były zawirowania wokół jego osoby, a on był jednym z winnych tych zawirowań, ale wziąłem go do kadry. Okazało się jednak, że coś z nim nie tak. Zrobiłem mu badania, po których podjęliśmy decyzję, że trzeba ratować Sebastiana jako człowieka. To, co się dzieje z jego kolanem wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej. Klub powinien pomóc zawodnikowi, którego ściągnął gdy ten miał 17 lat. Choć u nas w Polsce jest tendencja, że swoich zawodników traktuje się źle, a obcych poważa - podsumował Orest. Kontynuując wątek wychowanków, Lenczyk zdradził, że toczą się zaawansowane negocjacje w sprawie transferu Konrada Cebuli. 26-letnim rozgrywającym zainteresowany jest pierwszoligowy Górnik Zabrze. Na koniec charyzmatyczny szkoleniowiec "Pasów" powiedział kilka słów na temat powracającego powoli do zdrowia Bartosza Ślusarskiego i... pomocnika Wisły Kraków, Rafała Boguskiego. - Ślusarski leci z nami na Cypr. On szedł przez jakiś czas w bardzo złym kierunku w trakcie rehabilitacji po kontuzji, ale dzięki doktorowi Wielkoszyńskiemu wrócił na właściwe tory. Jest nadzieja, że w marcu kopnie piłkę - zapewnił Lenczyk, po czym zmienił temat wspominając o swoich byłych podopiecznych, podobnie jak Ślusarski borykających się z wielomiesięcznymi kontuzjami. - Garguła i Boguski już się nakopali piłki. Macie jakiś wpływ na to, żeby Boguski przyszedł do Cracovii? Może kibice wybaczą transfer z Wisły, wtedy usprawnimy go tak, że jeszcze reprezentacja Polski będzie miała z niego pożytek - żartował Orest Lenczyk pogryzając przy okazji precla. - Wybaczcie, ale nie jadłem śniadania, idźcie już sobie - rzucił nie tracąc dobrego humoru. CZYTAJ TAKŻE: Cracovia miała przeżyć mecz z Resovią i udało jej się to