"Na tle przeciwników polski zespół wypadł korzystnie. Nie mam tu na myśli wyników. W meczu z Kanadyjczykami u naszych chłopaków było wiele elementów piłkarskich, które były bardzo poprawne. Nie można zapominać, że jest połowa listopada i wielu zawodników już jest zmęczonych. Pokazali jednak, że jeszcze ich stać na to, aby nie tylko dobrze pobiegać, ale i pograć. Trener Smuda wziął reprezentację z marszu i nie można się było spodziewać rewolucji. Wziął cześć starej armii i dołączył tych, którzy jego zdaniem mają szansę na dłuższą pracę" - powiedział Lenczyk. Według szkoleniowca Cracovii nieporozumieniem była gra "na piachu" w Warszawie na stadionie Legii. "Byłem zdziwiony, że mecz został tam rozegrany. Trzeba było wziąć pod uwagę geografię Polski, zagrać w Lubinie na też niedokończonym, ale absolutnie lepszym stadionie. Nie wiem czy chociażby w Szczecinie nie byłaby lepsza płyta niż Warszawie" - dodał Lenczyk. Szkoleniowiec krakowskiego zespołu nie chciał oceniać jednoznacznie dotychczasowej pracy Smudy. "Spodziewam się, że najbliższy czas będzie bardzo trudny dla trenera reprezentacji. Życzę mu, aby otoczył się mądrymi doradcami, trenerami, którzy nie tylko będą mu dobrze życzyć, ale odpowiednio go wspomogą". Piłkarska reprezentacji Polski pod wodzą trenera Franciszka Smudy rozegrała w ostatnich kilku dniach dwa spotkania towarzyskie. W sobotę - na stadionie Legii Warszawa - Polacy przegrali z Rumunią 0:1, z kolei w środę - w Bydgoszczy - pokonali Kanadę 1:0. CZYTAJ TEŻ: Orły Smudy zdominowały i ograły Kanadę