"Na szczęście nie ma żadnego urazu mechanicznego, bo tego najbardziej się obawiałem. Stresowałem się przed badaniami, bo w trakcie konkursu w Rio de Janeiro w nodze coś pstryknęło i myślałem, że więzadło pękło. Teraz jestem zły, że boli, ale podobno ma przejść" - powiedział PAP podopieczny Witolda Suskiego. Do urazu doszło w niedzielę w trakcie konkursu rzutu dyskiem w Światowych Igrzyskach Wojskowych w Brazylii. Mistrz Europy z Barcelony rywalizację zakończył na 10. miejscu z wynikiem 53,67, ale już w pierwszej próbie poczuł ból. "Naprawdę nieźle się czułem. Zależało mi na dobrym wyniku, ale od początku pobytu w Rio miałem pecha. W łazience pękła szyba od kabiny prysznicowej i w kciuku lewej ręki zostały założone mi cztery szwy. Nie przeszkadza to wprawdzie w samych rzutach, ale na siłowni nie wszystko mogę robić" - podkreślił. Najważniejsze, że występ Małachowskiego w mistrzostwach świata w południowokoreańskim Daegu (27 sierpnia - 4 września) nie jest zagrożony. "W tej chwili nie ma przeciwwskazań, ale oczywiście nie wiadomo co będzie za miesiąc. Kolano mnie kłuje, niewykluczone, że będą potrzebne zastrzyki, by zniwelować ból, ale o tym porozmawiam z doktorem Śmigielskim po jego powrocie do kraju" - podkreślił 28-letni zawodnik, który w piątek rywalizować będzie w mityngu Diamentowej Ligi w Sztokholmie.