W ostatnich dniach najwięcej wątpliwości budziły dolegliwości 25-letniego Michała Jureckiego. Po uderzeniu w nos, którego doznał w meczu ze Szwedami, rozgrywającemu TuS N-Luebbecke na pamiątkę została opuchlizna. Młodszy z braci Jureckich ma też podbite oczy i wygląda teraz jak po niezłej bijatyce. Ale nie wygląd jest jego największym problemem, a ból w kolanie, który pojawił się dwa dni wcześniej na treningu. Po kolejnych badaniach lekarze co prawda uspokajają, że wszystko jest w porządku, ale media i tak z pewną nieufnością podchodzą do informacji wyciekających z poszczególnych ekip. Innymi słowy "wróg nie śpi" i wszystko co się ukazuje w środkach masowego przekazu jest dokładnie analizowane przez dziennikarzy i sztaby szkoleniowe najbliższych przeciwników. Trudno więc liczyć na to, że nawet gdyby któryś z zawodników poczuł się gorzej, a mógł chodzić, to wiadomość o jego niedyspozycji wydostałaby się na zewnątrz. Zwłaszcza, że treningi są całkowicie zamknięte dla obcych, a najbardziej wścibscy są stanowczo wypraszani z hali, w której odbywają się zajęcia.