Środowe zajęcia legionistów odbyły się przy akompaniamencie pracujących maszyn budowlanych. Rosnący stadion podziałał bardzo pozytywnie na... naszych zawodników. Podopieczni Jana Urbana podczas treningu strzeleckiego błyszczeli skutecznością, której im brakowało w lidze. Podobnie jak w poprzednich dniach ćwiczeniom legionistów przyglądali się Mariusz Liberda i Dariusz Dźwigała. "Liberator" bardzo pilnie opisywał detale, które zauważył w sposobie przygotowań Krzysztofa Dowhania. Przypomnijmy, że trener "Kapelusz" współpracował z byłym reprezentantem Polski w stołecznej Polonii. Kiedy były golkiper m.in. Groclinu zapisywał kolejne kartki w swoim notatniku nasi piłkarze rozpoczęli rozgrzewkę z trenerem Ryszardem Szulem. Później zawodnicy udali się w różne sektory boiska. Indywidualnie z trenerem "Sztangą" ćwiczył Sebastian Szałachowski, który rozciągał się, skakał i biegał wzdłuż linii bocznej. Zestaw ćwiczeń ma przystosować "Messiego" do obciążeń, które czekają go po powrocie na boisko. Indywidualnie trenowali również Kamil Majkowski i Bartłomiej Grzelak. Maturzysta przez piętnaście minut biegał dookoła boiska, a później ćwiczył przysiady i skłony. Przy linii bocznej truchtał i rozciągał się "Grzelu". Dzisiaj ćwiczenia wznowił Takesure Chinyama. Napastnik z Zimbabwe w połowie zajęć pojawił się na boisku. "Chiny" podobnie jak "Maja" i "Jurand" truchtał oraz miał stretching. Jeszcze nie wiadomo, czy nasz sztab szkoleniowy zaryzykuje i weźmie go do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. W przypadku nieobecności Chinyamy nasi trenerzy nie powinni jednak obawiać się o skuteczność Adriana Paluchowskiego. Młody napastnik Legii na dzisiejszym treningu strzeleckim nie miał litości dla naszych bramkarzy. Trio podopiecznych Krzysztofa Dowhania bardzo często odprowadzało wzrokiem kolejne uderzenia Palucha, które bardzo efektownie lądowały w bramce. Paluchowski, podobnie jak i cały zespół, oprócz treningu strzeleckiego pracował nad koordynacją, taktyką, a na koniec wziął udział w gierce na całym boisku.