Sprawdź, jak radziła sobie w Ekstraklasie Legia - Kliknij! Jadąc w lecie ubiegłego roku przez ulice Warszawy, na wieżowcach w centrum miasta można było dostrzec ogromne plakaty. Na plakatach stojący w bojowej pozie trener Legii Maciej Skorża obok menedżera Arsenalu Londyn Arsene'a Wengera. Podpis: "Skorża kontra Wenger. Nowa Legia kontra Arsenal już za kilka dni na Łazienkowskiej". Pewnie pamiętacie ten mecz. Na otwarcie swojego nowego stadionu Legia zagrała z "Kanonierami" i przegrała 5-6. O poziomie widowiska najlepiej świadczy to, że hat-tricka zdobył w nim nawet Artur Jędrzejczyk, a Arsenal przyjechał do Warszawy tak zmobilizowany, że po 36. minutach przegrywał 0-3. W tamtym pamiętnym spotkaniu kibicom mieli przedstawić się także nowi zawodnicy Legii - m.in. Manu, Ariel Cabral czy Bruno Mezenga. Przedstawili się całkiem obiecująco. Kłopot polegał na tym, że nikt nie uprzedził fanów stołecznej drużyny, że potem będzie już tylko gorzej. Kolekcja jesiennych niewypałów Co tu dużo mówić - gra Legii to w tym sezonie przez długie miesiące była po prostu katastrofa. Balonik napompowany przedsezonowymi nadziejami urósł do takich rozmiarów, że na dobre przesłonił zdroworozsądkowe myślenie. Zapowiedzi przed sezonem były szumne, bo przecież miał być piękny nowy stadion, zespół "o jakim marzyli kibice" i walka o mistrzostwo Polski. Niestety - skończyło się na stadionie. A drużyna? Poza Ivicą Vrdoljakiem, który z miejsca stał się liderem drugiej linii, wszystkie letnie transfery okazały się kompletnymi niewypałami. Bramkarz Marijan Antolović potrzebował ledwie kilku meczów, by przekonać wszystkich, że w niczym nie przypomina oddanego przed sezonem do Evertonu Jana Muchy. Serb Srda Kneżević miał być ostoją obrony i był - tyle że w Młodej Ekstraklasie. Manu biegał po prawym skrzydle tyleż szybko, co bezproduktywnie, a dla odmiany Ariel Cabral w środku pola nie biegał w ogóle. Bruno Mezenga miał być postrachem ekstraklasowych bramkarzy, ale kiedy trener Skorża obejrzał go na treningu, postanowił nieco zweryfikować jego rolę w drużynie. Skutek był taki, że Brazylijczyk przez cały sezon był na boisku w sumie przez 487 minut. Niewiele. Sprawy w swoje ręce musieli wziąć więc ci, którzy byli w Legii już wcześniej: Miroslav Radović, Jakub Rzeźniczak czy Tomasz Kiełbowicz. Zwłaszcza gra tego ostatniego w rundzie jesiennej mogła się podobać. 35-letni weteran ligowych boisk zaliczał asysty i szarżował lewą stroną jakby był o dobre 10 lat młodszy. Końcówka rundy jesiennej była dla Legii całkiem udana także dzięki zadziornemu Michałowi Kucharczykowi. Wiosna pod znakiem kiboli Za to początek wiosny był katastrofalny - pięć punktów w ośmiu pierwszych meczach to był bilans niegodny stołecznego zespołu. Zdaje się, że podobne odczucia miał najpopularniejszy polski pseudokibic - "Staruch", który postanowił wyrazić swoje niezadowolenie za pomocą pięści i po meczu z Ruchem Chorzów (przegranym 2-3) uderzył w twarz pyskującego w stronę trybun Rzeźniczaka. To była jednak tylko niewinna przygrywka do prawdziwego koncertu, jaki kibole urządzili sobie po zwycięskim dla Legii finale Pucharu Polski w Bydgoszczy. Wyrywanie krzesełek, walki z policją i ochroną, a nawet bieganie po murawie - zabawa była przednia. Niestety, nie spodobała się ona chyba premierowi Donaldowi Tuskowi, który na niewiele ponad rok przed Euro 2012 postanowił wypowiedzieć stadionowym chuliganom otwartą wojnę. Psychoza zaatakowała także media, które słusznie ganiąc chuliganów zapominały jednak niejednokrotnie, że wydarzenia takie, jak te z Bydgoszczy na polskich stadionach mają charakter coraz bardziej incydentalny. Wbrew temu, co mogliście przeczytać w gazetach czy internecie, największym problemem Legii nie byli w tym sezonie pseudokibice, ale drużyna piłkarska. A właściwie jej brak. Zwycięstwo w rozgrywkach Pucharu Polski skutecznie zaciemniło obraz nędzy i rozpaczy, jaki namalowali swoimi wcześniejszymi występami piłkarze. Wynika z niego również dla Legii spore niebezpieczeństwo. Jeśli bowiem działacze uznają, że trzecie miejsce w lidze, zdobycie Pucharu Polski i udana końcówka sezonu to dobry rezultat, kolejne rozgrywki mogą się okazać dla stołecznego zespołu klapą jeszcze bardziej spektakularną niż obecne. Bo to przecież nie była Legia, o jakiej marzyliśmy, nieprawdaż? Czytaj inne teksty Bartka i dyskutuj z nim na blogu - Kliknij tutaj! Legia Warszawa w sezonie 2010/2011 1. Czy osiągnęła wynik na miarę oczekiwań? Trzecie miejsce w Ekstraklasie i Puchar Polski to niezły rezultat. Jeśli jednak spojrzeć na dorobek punktowy drużyny Macieja Skorży w lidze, trzeba przyznać, że tak słabej Legii nie widzieliśmy od dawna. Aż jedenaście porażek przy piętnastu zwycięstwach nie jest rezultatem odpowiadającym ambicjom władz klubu. 2. Najlepszy zawodnik Miroslav Radović ma za sobą najlepszy sezon od kiedy gra w Legii. Zaczynał jako rezerwowy, a kończy jako najlepszy strzelec i lider drugiej linii zespołu. Przesunięcie go z prawego skrzydła do środka pomocy było dobrym posunięciem trenera Macieja Skorży. 3. Największa niespodzianka Michał Kucharczyk zdobył co prawda tylko pięć goli, ale widać było, jak z meczu na mecz robi ogromne postępy. Ma wszelkie dane, by stać się ulubieńcem kibiców Legii. Przyszłość reprezentacji Polski. 4. Największe rozczarowanie Marijan Antolović przychodził do Legii w glorii najlepszego bramkarza ligi chorwackiej. Niestety, zadanie zastąpienia w bramce stołecznego zespołu Jana Muchy go przerosło i ostatecznie wylądował na ławie. Trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań to wielki fachowiec, ale by zrobić solidnego golkipera z Antolovicia będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. 5. Trener Maciej Skorża od początku sezonu pracował pod ogromną presją, ale radził sobie z nią całkiem nieźle. Media niemal po każdej porażce wieszczyły w Legii zmianę na stanowisku trenera, a najbliżej objęcia stołecznego zespołu był w ostatnich tygodniach Vladimir Weiss. Selekcjoner reprezentacji Słowacji nie dogadał się jednak z działaczami i w przyszłym sezonie szkoleniowcem Legii pozostanie Skorża. 6. Najlepsi strzelcy zespołu Miroslav Radović - 10 bramek, Ivica Vrdoljak - 6 bramek, Michał Kucharczyk - 5 bramek. 7. Co muszą zrobić, aby w nowym sezonie było lepiej? Przede wszystkim wzmocnić środek obrony i rozejrzeć się za nowym bramkarzem. Wojciech Skaba dobre występy między słupkami stołecznego zespołu przeplata słabymi, a Marijan Antolović jest większym zagrożeniem dla bramki Legii niż niejeden napastnik rywali. Brakuje solidnych stoperów. Dickson Choto jak zwykle zmaga się z kontuzjami, Inaki Astiz coraz rzadziej przypomina piłkarza, który jeszcze niedawno był najlepszym stoperem ligi, a Marcin Komorowski regularnie popełnia poważne błędy.