Piłkarze Legii już w niedzielę dotarli na zgrupowanie w Austrii, ale dopiero w poniedziałek rozpoczęli normalne treningi. Zawodników przywitał chłód i ulewny deszcz. - Tutaj pada już od trzech tygodni - rzucił w kierunku legionistów jeden z mieszkańców małego Windischgarsten. Sztab szkoleniowy podzielił piłkarzy na dwie grupy, które wykonały ten sam zestaw ćwiczeń. Najpierw była siłownia, później trening na murawie. Początkowo biegi - sprinty oraz skoki przez płotki. Niestety w czasie jednego ze startów wśród zawodników drugiej grupy ukłucie w mięśniu czworogłowym uda poczuł Dickson Choto i nie dokończył zajęć. Troskliwą opieką otoczył go doktor Stanisław Machowski. Nie był to koniec pechowych zdarzeń - w czasie gierki na skróconym polu gry murawę kulejąc opuścił Rafał Wolski - w tym przypadku odnowił się uraz stawu skokowego. Warto dodać, że w poniedziałek z drużyną nie trenował Danijel Ljuboja, który jednak we wtorek wrócił do treningów. Ćwiczenia z piłkami były bardzo urozmaicone, zawodnicy przebiegali przez boisko wszerz, rozgrywali piłkę z trenerami, a następnie musieli oddać strzał na bramkę słabszą nogą oraz uderzeniem zakończyć dośrodkowanie Jacka Magiery. Najpiękniejszym strzałem popisał się Maciej Rybus, który kapitalnie złożył się do przewrotki. Gierka na skróconym polu gry obfitowała w ostre starcia i strzały na bramkę. Bramkarze mieli pełne ręce roboty, a spośród zawodników z pola z dobrej strony pokazali się Michał Żyro, Miroslav Radović i Inaki Astiz.