Poniżej przedstawiamy wypowiedzi czterech panów, którzy w przeciwieństwie do popularnego aktora kina akcji, widzieli i przeżyli w ringu wiele prawdziwych ringowych wojen. 1. Johnny Nelson (45-12-2, 29 KO), były mistrz świata w kategorii cruiser. - Uważam, że Stallone nie zasługuje na miejsce w `Hall of Fame', który powinien być tylko dla prawdziwych, a nie fikcyjnych sportowców. `Rocky' był wspaniałym filmowym bohaterem, ale w rzeczywistości gdyby przyjął tyle ciosów w głowę, to miałby złamany kark (śmiech). 2. Jim McDonnell (26-4, 12 KO), aktualnie jest popularnym i cenionym na wyspach trenerem. - No cóż, sam nie wiem. Z jednej strony film `Rocky' był dla mnie dużą motywacją gdy jeszcze byłem bokserem. Z drugiej jednak, wielu bokserów którzy naprawdę zasługują na to, aby się tam znaleźć nigdy nie dostaną takiego wyróżnienia, a otrzymał je aktor. Trochę to nie porządku. 3. Martin Rogan (14-2, 7 KO), były mistrz wspólnoty brytyjskiej w wadze ciężkiej. - Absolutnie Sylvester na to nie zasłużył. On nigdy nie był bokserem. Przecież żeby znaleźć się w takim miejscu, musisz dokonać czegoś naprawdę wielkiego, jak chociażby Hopkins albo Tyson. 4. Michael Sprott (36-16, 17 KO), były mistrz Wielkiej Brytanii w wadze ciężkiej. - Według mnie była to błędna decyzja, bo on nie jest pięściarzem, tylko gwiazdą filmową. Na pewno za sprawą swoich filmów promował boks zawodowy, ale ostatecznie nigdy tak naprawdę nie walczył. A co wy sądzicie o decyzji kapitułu bokserskiej "Hall of Fame". Czy Sylvester Stallone powinien znaleźć się w gronie legend boksu?