Zresztą wyłącznie na zwycięstwo liczył trener opiekujący się zespołem z Trójmiasta, Jacek Zieliński. - Remis jest sukcesem gości, a dla nas dużą porażką. Liczyłem na trzy punkty, tym bardziej, że rywal wcale nie był trudny. Nie udało się i bardzo tego żałuję, bo przed tym spotkaniem powiedziałem zawodnikom i sobie, że w trzech meczach, jakie nam pozostały jeszcze w tej rundzie, interesuje mnie dziewięć punktów. Za ambitny plan Wiadomo już, że ten plan nie zostanie zrealizowany, bo Lechia zgubiła punkty z Piastem, a może być jeszcze gorzej, bowiem na Traugutta przyjeżdża Legia Warszawa. Zespół dowodzony przez Jana Urbana w ostatniej kolejce fetował wyjazdowe zwycięstwo nad Ruchem. Teraz będzie chciał podbić stadion w Gdańsku. Urban jest przekonany, że skoro Lech potrafił wykazać wyższość, to tym bardziej zrobi to jego Legia. Należy jednak pamiętać, że Lechia nie przywykła do przegrywania meczów ligowych na własnym podwórku. W pierwszym spotkaniu rozegranym na Łazienkowskiej gospodarze nie mieli problemów z gładkim ograniem Lechitów 3:0. Wszystkie gole zdobyli obcokrajowcy (dwie Takesure Chinyama i jedną Edson) i właśnie piłkarzy zza granicy gospodarze obawiają się najbardziej. Ponowny triumf Dla Jacka Zielińskiego takie mecze jak ten są wyjątkowe. Prawie całą swoją piłkarską karierę poświęcił grze w Legii Warszawa. W klubie tym pracował również jako trener. Szkoleniowiec nie ukrywa, że z dużym sentymentem będzie oglądał grę byłych kolegów, ale największą frajdę sprawi mu wygrana pomorskiej drużyny. Gdy w poprzednim sezonie Zieliński opiekował się zespołem Korony, to triumfował nad Legią. Może teraz znów będzie miał okazję do radości... Działacze nie próżnują "Biało-zieloni" nie próżnują i już teraz szukają odpowiednich zawodników, którzy mogliby wzmocnić zespół. Działacze są już po słowie z Piotrem Trafarskim. Nie jest to anonimowy zawodnik, zwłaszcza na Wybrzeżu. W niedalekiej od Gdańska Olimpii Elbląg był on prawdziwą gwiazdą. Bramki zdobywał seryjnie, a jego grą tak się zachwycił Zieliński, że koniecznie zapragnął mieć go w składzie. Trudno jest na razie ocenić czy sprosta wymogom Ekstraklasy, ale w Pucharze Ekstraklasy udowodnił, że warto dać mu szansę. Ósmy reprezentant Po 21 latach przerwy zawodnik Lechii znów otrzymał powołanie do kadry. Ten zaszczyt spotkał dobrze spisującego się w tym sezonie Łukasza Trałkę. Będzie on ósmym w historii reprezentantem z tego kubu. Miejmy nadzieję, że jego występ nie będzie jedynie epizodem jak w przypadku sześciu wcześniejszych kolegów, ale podąży śladami Romana Korynta, który zrobił karierę w biało-czerwonej koszulce.