Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów Jedyną bramkę dla gdańskiej drużyny zdobył Piotr Stawarczyk. Obrońca chorzowskiego zespołu niefortunnie wpakował piłkę do własnej siatki w 13. minucie po strzale Abdou Razacka Traore. Jak się później okazało, był to gol na wagę trzech punktów. Gdańszczanie odnieśli pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością od 12 września. Nowoczesny obiekt jak na razie nie jest sprzymierzeńcem piłkarzy z Trójmiasta. Nic więc dziwnego, że po meczu lechiści długo cieszyli się ze zdobytych punktów wspólnie z kibicami. Podopiecznym Ulatowskiego wygrana nie przyszła łatwo. W pierwszej połowie zdecydowanie lepszym zespołem była drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika. "Niebiescy" zdecydowanie częściej stwarzali zagrożenie pod bramką Wojciecha Pawłowskiego. Bramkarz gdańskiego klubu pokazał się jednak z dobrej strony i po raz kolejny zasłużył na wysoką notę. To on był cichym bohaterem Lechii. W 30. minucie w fenomenalny sposób wybronił sytuację sam na sam z Arkadiuszem Piechem, a w końcówce spotkania kapitalnie powstrzymał rozpędzonego Macieja Jankowskiego. Mecz Lechii z Ruchem oficjalnie zakończył jesienną rundę T-Mobile Ekstraklasy. Dla Fornalika był to 80. mecz na ławce trenerskiej chorzowskiej drużyny. Powiedzieli po meczu: Waldemar Fornalik (trener Ruchu): "Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Mieliśmy bowiem nadzieję, że lepszym akcentem zakończymy udaną dla nas rundę. Nie wykorzystaliśmy jednak dwóch bardzo dobrych okazji, z których na pewno jedna powinna zakończyć się zdobyciem przez nas bramki. Do tego zmarnowaliśmy kilka mniej klarownych sytuacji. Cały czas staraliśmy się odrobić straconego w dość pechowych okolicznościach gola i uważam, że nasza gra była lepsza niż końcowy wynik. Z trzech punktów cieszą się jednak gospodarze, którym wypada tylko pogratulować zwycięstwa." Rafał Ulatowski (trener Lechii): "Zdawaliśmy sobie sprawę, że Ruch nieprzypadkowo jest na trzecim miejscu w tabeli. To był dla nas bardzo trudny mecz, podczas którego odczuliśmy siłę fizyczną rywali. Wygraliśmy bitwę, ale to zwycięstwo okupiliśmy też wieloma ranami. Z powodu kontuzji z boiska musieli zejść Tomasz Dawidowski i Deleu, każdego coś boli, ale i tak wszyscy ogromnie cieszymy się z wygranej. W niektórych sytuacjach można mieć pretensje do naszego stylu. A propos sytuacji, my również mieliśmy znakomitą okazję, którą w 70. minucie zmarnował Piotr Wiśniewski. Powinno być wtedy 2:0. Zgadzam się jednak z opinią, że goście na pewno nie zasłużyli na porażkę. Też jestem szczęśliwy, bo ponad rok czekałem na swoje zwycięstwo. Teraz chcemy zrobić wszystko, aby ten cały tydzień, a w piątek gramy u siebie z Polonią Warszawa, był dla nas bardzo udany." Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 1-0 (1-0) Bramki: 1-0 Piotr Stawarczyk (12-samobójcza). Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Piotr Wiśniewski, Abdou Traore. Ruch Chorzów: Igor Lewczuk, Rafał Grodzicki, Łukasz Burliga. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 9˙000. Lechia Gdańsk: Wojciech Pawłowski - Rafał Janicki, Sergejs Kożans, Luka Vucko, Vytautas Andriuskevicius - Deleu (87. Paweł Nowak), Łukasz Surma, Marcin Pietrowski, Abdou Traore, Piotr Wiśniewski (81. Lewon Hajrapetjan) - Tomasz Dawidowski (54. Josip Tadic). Ruch Chorzów: Michal Peskovic - Igor Lewczuk, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Łukasz Burliga - Marek Zieńczuk, Marcin Malinowski, Paweł Lisowski, Łukasz Janoszka (59. Wojciech Grzyb) - Paweł Abbott (63. Maciej Jankowski), Arkadiusz Piech. Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy