Wyniki, strzelcy bramek, składy, terminarz i tabela Ekstraklasy Dla Lechii byl to trzeci mecz na PGE Arena, ale pierwszy w którym piłkarzom Tomasza Kafarskiego udało się odnieść zwycięstwo. Po zdobyciu trzech punktów na własnym boisku gdańszczanie wydostali się z dolnych rejonów tabeli. Przeskoczyli Górnika Zabrze i zajmują 10 miejsce w T-Mobile Ekstraklasie. Trener chciał go zmienić, a on strzelił gola! Mecz lepiej rozpoczęła Lechia. Po kilku minutach ligowej młócki to gospodarze zabrali się do ataków. Piłkarze Tomasza Kafarskiego próbowali grać szybko, z polotem, ale non stop napotykali na szczelny mur obronny drużyny z Zabrza. Górnika w początkowej fazie meczu nie interesowało kreowanie akcji, tylko odparcie pierwszej ofensywnej fali gospodarzy. Pierwszą akcję godną uwagi Górnik przeprowadził w 10. minucie. Po podaniu z głębi pola od Aleksandra Kwieka, sam na sam z bramkarzem wybiegał Daniel Gołębiewski, ale tak długo składał się do strzału, że nadbiegający Rafał Janicki zdołał wślizgiem zablokować jego uderzenie. Opieszałość Gołębiewskiego doprowadziła do prawdziwej furii trenera Adama Nawałkę, który od razu nakazał rozgrzewać się rezerwowemu napastnikowi - Arkadiuszowi Milikowi. Do zmiany jednak nie doszło, a niefortunny strzelec zrehabilitował się za nieskuteczność z 10. minuty 20 minut później. Z bliskiej odległości dobił mocny strzał Tomasza Zahorskiego i wpisał się na listę strzelców. Ataki Lechii z pierwszej połowy nie przynosły jej gola, ani nawet celnego strzału na bramkę. Najaktywniejszy w ofensywie był Ivans Lukjanovs, ale i on miał rozregulowany celownik pod bramką Łukasza Skorupskiego. 18 tysięcy gardeł ryknęło dzięki niemu Po przerwie oglądaliśmy zupełnie inne widowisko. Mecz przerodził się w pojedynek dwóch zdeterminowanych, ofensywnie usposobionych drużyn. Nikt nie odstawiał nogi, w pojedynkach piłkarzy sypały się iskry, a przysłowiowy "trup" ścielił się gęsto. Lechia dążyła do wyrównania, a Górnik atakował, by pognębić rywali i strzelić im drugiego gola. Pierwszą dogodną sytuację w II połowie stworzyła sobie Lechia. W 52. minucie na lewym skrzydle obrońcom urwał się Harjapetian. Dograł precyzyjnie na piąty metr do Wiśniewskiego, a ten w tylko sobie wiadomy sposób przeniósł piłkę nad bramką. Osiem minut później ryk tysięcy gardeł wstrząsnął PGE Arena. Sprawcą tego zamieszania był niewidoczny do tej pory Mateusz Machaj, który zrobił użytek ze źle wybitej piłki przez Adama Banasia. Uderzył ją zewnętrznym podbiciem prawej nogi z półwoleja i umieścił w górnym rogu bramki Skorupskiego! Podrażniony straconym golem Górnik rzucił się do ataków. Już po chwili mógł znów wyjść na prowadzenie, jednak mierzony, techniczny strzał Thomika z 63. minuty trafił w słupek. Kilkanaście sekund później skontrowała Lechia, zza pola karnego uderzał Łukasz Surma, jednak Skorupski sparował jego strzał. Próbował wybić piłkę głową, a trafił ręką 66. minuta mogła być prawdziwym "wejściem smoka" Prejouce'a Nakoulmy. Napastnik Górnika uderzył mocno z woleja, ale na posterunku był Małkowski. Kontra Lechii mogła być zabójcza. Arbiter puścił faul Banasia na Machaju, z piłką w stronę bramki popędził Andruskevicius, huknął z całej siły lewą nogą na bramkę Górnika, ale po raz kolejny świetnie interweniował Skorupski! W 70. minucie okazję na gola miał Michael Bemben. Uderzał z rzutu wolnego, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Pięć minut później wykazał się Sebastian Małkowski, który zachował zimną krew i wybronił chytry strzał Nakoulmy po ziemi. Im bliżej końca meczu, tym szybsze było jego tempo. 81. minuta przyniosła kolejną wymianę ciosów. Najpierw Zahorski będąc w polu karnym uderzył ponad poprzeczką, a w odpowiedzi Tadić będąc oko w oko z bramkarzem, trafił wprost w niego. Dwie minuty później znów zawrzało na PGE Arena. Po wrzutce w pole karne Górnika piłkę głową próbował wybić Adam Danch, ale dotknął ją ręką. Arbiter bez wahania wskazał na "wapno". Rzut karny pewnie wykorzystał Piotr Wiśniewski, rehabilitując się za wcześniejszą nieskuteczność. Górnik nie poddawał się aż do samego końca i mógł dostać nagrodę za swoją nieustępliwość. W doliczonym czasie gry aktywny Nakoulma przedarł się prawym skrzydłem i dograł piłkę przed pole karne do Michała Pazdana. Pomocnik z Zabrza uderzył płasko po ziemi, ale znów na przeszkodzie gości stanął... słupek bramki. Po meczu powiedzieli: Adam Nawałka trener Górnika: "Gratuluję trenerowi Kafarskiemu, choć myślę, że obydwie drużyny zasłużyły na pochwałę, bo to widowisko mogło się kibicom podobać. Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale też nie robimy z tego tragedii. Czeka nas teraz długa podróż do Zabrza - będziemy mieć czas na analizę. Pierwsza połowa była pod nasze dyktando. Niestety, w drugich 45 minutach oddaliśmy inicjatywę Lechii, która umiała z tego skorzystać. To naprawdę dobra drużyna, widać postępy w jej grze. Pozytywnie oceniam debiut Nakoulmy; zawodnik ten dodał kolorytu naszej grze, dobrze się sprawdza w pojedynkach jeden na jednego". Tomasz Kafarski trener Lechii: "Zwycięstwo dedykuję naszym kibicom. To prawda, że w pierwszej połowie przeważał Górnik, ale na szczęście udało nam się poskładać grę w drugiej połowie. To zwycięstwo bardzo sobie cenię, bo Górnik to naprawdę solidny zespół. Co do debiutu Tadicia żałuję jedynie, że nie uwiecznił tego bramką; zagrał bardzo dobre spotkanie, próbował sam wypracowywać sobie sytuacje. Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 2:1 (0:1) Bramki: 0:1 Daniel Gołębiewski (31), 1:1 Mateusz Machaj (59), 2:1 Piotr Wiśniewski (82-karny). Żółta kartka - Górnik Zabrze: Adam Banaś, Adam Danch. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 18˙566. Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Krzysztof Bąk (85. Deleu), Luka Vucko, Rafał Janicki, Vytautas Andriuskevicius - Mateusz Machaj (71. Marcin Pietrowski), Łukasz Surma, Lewon Hajrapetjan - Ivans Lukjanovs, Josip Tadic, Piotr Wiśniewski. Górnik Zabrze: Łukasz Skorupski - Michael Bemben, Adam Danch, Adam Banaś, Adam Marciniak - Paul Thomik (86. Paweł Olkowski), Krzysztof Mączyński, Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek (76. Michał Pazdan), Tomasz Zahorski - Daniel Gołębiewski (64. Prejuce Nakoulma). Zobacz zapis relacji LIVE z meczu Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 2-1