Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Lech zagra z Ruchem Chorzów we Wronkach, bo remontowany jest obiekt w Poznaniu - tam "Kolejorz" wróci dopiero 9 września na mecz z Wisłą Kraków. Różnica między tymi obiektami jest kolosalna - w Poznaniu spotkanie obejrzałoby zapewne ok. 20 tys. widzów, we Wronkach na trybunach zmieści się tylko 3560. Trener Jose Maria Bakero szczególnie nie lubi podróży do Wronek - 65 km po wąskich, często dziurawych drogach. Ponieważ jego zespół często musi tam jeździć na treningi, obiekt Amiki żartobliwie nazywa "nowym domem". Innego zdania jest bramkarz Krzysztof Kotorowski. - Nie traktuję tego meczu jak u siebie - ucina. Dla niego meczami "u siebie" są tylko te w Poznaniu przy Bułgarskiej. Dziś Lech zagra mocno osłabiony - w kadrze trenera Bakero brakuje trzech kontuzjowanych obrońców (Wojtkowiaka, Arboledy i Kikuta) oraz pomocnika Kiełba. Ten ostatni ma objawy grypy, w Lechu dmuchają więc na zimne i zostawiali byłego gracza Korony w Poznaniu, byle tylko nie zaraził kogoś drużyny. Zabraknie też nowego obrońcy Marciano Brumy - ten nie jest jeszcze przygotowany do gry. Problemem dla Lecha pozostaje więc ustawienie linii defensywnej. W składzie Lecha nie ma prawego obrońcy, Bakero awaryjnie prawdopodobnie pośle tam Dimitrije Injaca. Podobny wariant zastosował w trakcie przygotowań w meczu z niemieckim Aalen. Wówczas defensywnym pomocnikiem może być Siergiej Kriwiec lub Rafał Murawski, ewentualnie przesunięty z obrony Ivan Djurdjević (jego miejsce na środku defensywy zajmie Marcin Kamiński). Swojego wariantu Bakero nie chciał zdradzić. Bramkarz Kotorowski uważa, że Lech i tak sobie poradzi w nowym ustawieniu. - Zakładaliśmy, że w trakcie sezonu mogą zdarzyć się kontuzje. Teraz wszyscy już chyba wiedzą, dlaczego w sparingach tak bardzo eksperymentowaliśmy ze składem. Właśnie po to, by w lidze zespół był przygotowany na każdą sytuację - mówi. - Mentalnie jesteśmy do tego meczu dobrze przygotowani. Ruch to zespół mocny w defensywie, bardzo długo pracują ze swoim trenerem, starają się grać z kontrataku. W zeszłym roku w Chorzowie przegraliśmy 0-1, w Poznaniu wygraliśmy 1-0, więc dwukrotnie było ciężko. Od początku musimy być skoncentrowani - opowiada Bakero. Pomocnik Jakub Wilk uważa wręcz zespół z Chorzowa jako bardzo niewygodny dla Lecha. - Zawsze ciężko się z nimi grało, wiele zyskiwali swoim doświadczeniem. Powinniśmy zagrać zdecydowanie, taką swoją piłkę - tłumaczy. Lech w pierwszych meczach imponował zgraniem, piłka często wędrowała jak po sznurku między nogami piłkarzy. To właśnie atut poznaniaków. - Gramy ze sobą od dłuższego czasu, do składu doszedł tylko Tonew, który musi się jeszcze zgrać z zresztą zespołu. Bardzo dobrze rozumiemy się i to widać później na boisku - dodaje Wilk. Po kontuzji Wojtkowiaka i Arboledy problemem Lecha może być niski wzrost obrońców. Szczególnie Kolumbijczyk świetnie radzi sobie w grze w powietrzu, ale i Wojtkowiak niewiele odstaje w tym elemencie. gdyby Bakero wystawił na mecz z Ruchem kwartet Injac, Wołąkiewicz, Djurdjević, Henriquez, to najwyższy z nich Djurdjević ma tylko 183 cm wzrostu. - Przed meczem z GKS Bełchatów mówiłem, że jeśli rywale strzelają gole po rzutach rożnych, to naszym zadaniem jest zrobienie wszystkiego, by ich nie mieli. Na początku spotkania jeden wywalczyli, strzelili w poprzeczkę, a później już nie było z tym problemów. A że nie mam wysokich obrońców? No cóż, mają inne zalety. Hubert świetnie wyprowadza piłkę i konstruuje akcje. Każdy ma wady i zalety. Nie trzeba mieć 190 cm wzrostu by być dobrym obrońcą. Liczy się inteligencja boiskowa. Gdyby tak nie było, to niscy nigdy nie mogliby rywalizować z wysokimi - ocenia Bakero. INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo - początek o godz. 20.30