Były młodzieżowy reprezentant Polski Ben Starosta opuścił zgrupowanie Lecha Poznań. Nie oznacza to jednak, że działacze "Kolejorza" skreślili go z listy. Jego przyszłość ma się wyjaśnić w przyszłym tygodniu. 24-letni zawodnik spędził z Lechem na zgrupowaniu w Miesbach pięć dni. Odbył z zespołem kilka treningów, zagrać 45 minut w meczu z Panathinaikosem Ateny oraz 23 minuty przeciwko Rubinowi Kazań. W tym drugim meczu, choć nie grał długo, pokazał się z dobrej strony. To jednak zawodnik mogący grać tylko na prawej obronie, a tu Lech ma Grzegorza Wojtkowiaka i wracającego do zdrowia Marcina Kikuta. Starosta mógłby być teraz tylko uzupełnieniem składu, a nie jego wzmocnieniem. Możliwości piłkarza zna dyrektor sportowy Lecha Andrzej Dawidziuk, który był w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata U-20 w 2007 roku w Kanadzie. Polacy, z Benem Starostą w składzie, pokonali wówczas sensacyjnie Brazylię w fazie grupowej. Niewielu graczy z tamtej kadry zrobiło kariery - kilku z nich się pogubiło, jak choćby Starosta, ostatnio grający w lidze australijskiej. Sam piłkarz jeszcze przed opuszczeniem zgrupowania w Miesbach był zdecydowany na grę w Lechu. - Chciałbym tu zostać, bo to chyba najlepszy polski klub. To, że wyjeżdżam, nie ma żadnego znaczenia. Już wcześniej umówiłem się z działaczami, że przyjadę właśnie na pięć dni. Chciałbym, by decyzja zapadła dzisiaj, a najlepiej jak najszybciej. Mam trzy propozycje z Anglii - jedną z Championship i dwie z Division One - mówi piłkarz. Problemem jest jednak jego przygotowanie fizyczne - w tym aspekcie obrońca odstaje od reszty drużyny, widać, że pobyt w Australii nie sprzyjał poprawie tego elementu. Być może Lech zdecyduje się podpisać umowę ze Starostą, który jest wolnym zawodnikiem, a później wypożyczy gracza na rundę lub sezon. Miałby wówczas alternatywę w przypadku niepodpisania nowego kontraktu przez Wojtkowiaka lub Kikuta. - Decyzja zapadnie w ciągu kilku najbliższych dni - mówi dyrektor Dawidziuk. Andrzej Grupa, Miesbach